Kategorie
Przepisy podstawowe Wypieki słone

Domowy żytni zakwas i chleb razowy

Zakwas jest jak dziecko lub ukochany zwierzak – trzeba o niego dbać. Niestety nie krzyczy głośno, kiedy jest głodny, więc możemy o nim zapomnieć, a wtedy nie będzie chciał już więcej pracować. Kiedy odstawimy go do lodówki i przegapimy moment karmienia, już po nim. Jeśli więc macie ochotę kimś się poopiekować, a brakuje Wam czasu na spacery z psem, to zakwas będzie idealnym rozwiązaniem. Jeśli zaś nie chcecie mieć nic nowego na głowie, lepiej kupcie sobie pluszaka albo lalkę.

zakwas żytni
Widzicie te bąbelki gazu wyhodowane na własnej piersi? Czwarty dzień życia zakwasu.

Jak ma się zakwas do obecnej pandemicznej sytuacji? Musimy reagować na to, co się dzieje i szykować się na trudne czasy. Kiedy mój mąż rozchorował się, a objawy przerażająco przypominały zakażenie covid-19, od razu zaatakowała mnie wizja izolacji ze starym suchym pieczywem przez następne tygodnie. Szybko zaczęłam więc hodować nowy zakwas (poprzedni sczezł w czasie wakacji). Lubię świeże pieczywo, a razowy chleb prosto z pieca po prostu uwielbiam. Ciężko bez niego żyć. Przypomina mi zapach dzieciństwa z miejscowej osiedlowej piekarni, ten gęsty aromat niosący się po okolicy, wdychany w sobotnie poranki podczas stania w kolejce po gorący chleb i świeże bułeczki na sobotę i niedzielę. Teraz rzeczywistość jest zupełnie inna i bardzo trudno jest kupić jeszcze gorący chleb na zakwasie i to bez żadnych polepszaczy.

chleb na zakwasie
Kromka tylko czeka, aby ją schrupać.

Możecie go jednak upiec w domu. Wtedy do woli nawdychacie się przepysznych zapachów, ukroicie parującą kromkę gorącego chleba, posmarujecie masłem, a potem będzie oblizywać palce umazane rozpuszczonym masełkiem… To jest dopiero przyjemność!

chleb na zakwasie
Cały chlebek, wygląda apetycznie i pachnie niesamowicie

Mój przepis na ZAKWAS:

Składniki:

mąka żytnia razowa (2000) 250ml
przegotowana woda 250ml
dobre chęci

Zakwas krok po kroku

Przygotujcie duży słoik (np. 0,9l). Przegotujcie wodę i odstawcie ją do ostudzenia do temperatury pokojowej. Kiedy już ostygnie, w słoiku wymieszajcie wodę z mąką, najlepiej używając drewnianego narzędzia. Będziecie z niego w następującym tygodniu często korzystać. Ważne, żeby po użyciu go nie wyparzać i nie myć detergentami.

Dlaczego podaję ilość mąki w mililitrach? Najłatwiej, bez zbędnej roboty, będzie Wam odmierzyć tym samym kubkiem mąkę i wodę. Ma być ich mniej więcej taka sama objętość.

Słoik przykryjcie moskitierą o małych oczkach, lub pieluchą i przymocujcie ją gumką recepturką. Zakwas będzie potrzebował dopływu świeżego powietrza, ale nie chcemy, żeby żywiły się w nim muszki owocówki, prawda?

Teraz pozostaje nam często mieszanie zakwasu, tak, aby go napowietrzyć. Złapie wtedy z powietrza dzikie drożdże i potrzebne bakterie. Mój po dwóch dniach miał już postać apetycznej pianki, po tygodniu był już gotowy do użycia – po dodaniu mąki burzliwie rósł i był mocno kwaśny.

Począwszy od trzeciego dnia codziennie dokarmiałam go łyżką mąki i łyżką wody. I mieszałam, mieszałam, mieszałam. Będziecie mieli powód, żeby w czasie pracy zdalnej oderwać się czasem od komputera!

Kiedy zakwas będzie gotowy, na pewno chętnie zabierzecie się za upieczenie chleba. Ja nie mogłam się doczekać.

Po odlaniu zakwasu do ciasta na chleb do tego, co zostało dolewamy kubek przegotowanej chłodnej wody i wrzucamy kubek mąki, mieszamy i odstawiamy. Codziennie dokarmiamy. Kiedy wiemy, że przez dłuższy czas nie będziemy korzystać z zakwasu, możemy go wstawić do lodówki, ale nie zapominajmy go dokarmiać i mieszać. Im kwaśniejszy chleb lubicie, tym dłużej zakwas musi postać w temperaturze pokojowej.

chleb na zakwasie
Chleb na zakwasie po włożeniu do formy
chleb na zakwasie
Pięknie wyrósł, a ja cieszę się, jak dziecko!

Chleb razowy na zakwasie domowy – mój przepis (forma keksowa 29×10, wys 8cm – wymiary wewnętrzne)

Składniki:

500g zakwasu
380g mąki żytniej razowej 2000
(lub 280g mąki żytniej razowej 2000 i 100g mąki żytniej chlebowej 720, jeśli chcecie upiec odrobinę lżejszy chleb)
200 ml ciepłej wody
2 łyżeczki soli

Chleb razowy krok po kroku

Wyrabiamy ciasto z zakwasu, mąki i 150ml wody. Przekładamy do formy i wyrównujemy. Z wierzchu polewamy 50ml wody. Odstawiamy w ciepłe miejsce, np. do piekarnika z włączonym światełkiem, lub nagrzanego do 50 stopni i wyłączonego. Po około 4 godzinach chleb powinien już wypełnić całą formę. Koniecznie muszą się zakończyć burzliwe procesy, zanim przystąpicie do pieczenia, żeby nie skończył jako grzyb z oderwanym kapeluszem ;).

Kiedy chleb jest już wyrośnięty, włączamy piekarnik i pieczemy z termoobiegiem w temperaturze 180 stopni około godzinę. Kiedy pięknie się przypiecze, wyjmujemy z formy, czekamy chwilę, żeby się nie poparzyć i przystępujemy do konsumpcji. Chciałam napisać: „przepyszny z białym serem i ogórkiem zielonym”, ale potem pomyślałam, że jest przepyszny ze wszystkim, więc sami wybierajcie! Smacznego.

wiejski krajobraz
Taki dobry chleb, samo nasuwa się określenie wiejski…
Kategorie
Przekąski Przepisy podstawowe

Ciasto naleśnikowe na cienkie i elastyczne naleśniki

Zawsze uwielbiałam naleśniki. Do tej pory wspominam smażenie wielkiej fury naleśników z mamą na aluminiowych patelniach. Miałam swoją funkcję – smarowałam patelnię kawałkiem słoniny nabitej na widelec. Aluminiowa patelnia? Słonina? Tak, to było przed czasami, w których wszystko zaczęto smażyć na oleju lub oliwie i nie było to wcale w średniowieczu, jak uważają moje dzieci. Kiedy mama zaczęła smażyć naleśniki na oleju, wcale nie mogłam się przyzwyczaić do ich nowego smaku. Był to jednak moment, kiedy lobby cukrowe wygrywało z lobby tłuszczowym i nagle zakazano nam spożywania tłuszczy zwierzęcych. Groził nam straszny cholesterol!

Teraz smażę naleśniki na oliwie z oliwek i bardzo nam wszystkim smakują. A Wy?

Jak Wam się podobają przepisy, w których dominują polecenia – „do uzyskania odpowiedniej konsystencji”, „do smaku” itp? Kiedy uczyłam się w domu robić naleśniki, zawsze sypałam mąkę na oko – „do uzyskania konsystencji śmietany”. Niestety nigdy nie wiedziałam, jak gęsta miałaby być ta śmietana. 😉 Naleśniki wychodziły raz cieńsze, raz grubsze i nie byłam z tego zadowolona. Kiedy dostałam w prezencie wagę kuchenną, bardzo doceniłam ten sprzęt w kuchni. Dzięki niemu można dopracować przepisy i przestać być niepewnym co do wielkości szklanki, konsystencji śmietany i zawsze uzyskiwać podobny efekt końcowy. . Uznałam, że czas dopracować i doprecyzować mój przepis na naleśniki i teraz zawsze udają się doskonale.

naleśniki
Czym dzisiaj nadziewamy?

Mój przepis

Składniki:

500ml mleka (świeże z lodówki, tłuste, ew. 2%)
250g mąki
3 jajka
pół łyżeczki soli
oliwa do smażenia

Naleśniki krok po kroku:

Do miski wlewamy połowę mleka, jaja, wsypujemy sól i mąkę i od razu mieszamy – mikserem na małych obrotach, aż mąka się zmoczy, a później już na szybkich. Miksujemy kilka minut, żeby wyeliminować wszystkie grudki. Ważne jest, aby zacząć miksować od razu po wsypaniu mąki, inaczej jest większe prawdopodobieństwo, ze zostaną nam grudki. Dzięki temu, że ciasto mieszamy na początku z połową mleka, nie ubijemy piany przez którą później robią się malutkie dziurki w naleśnikach.

Kiedy ciasto jest już gładkie, dolewamy pozostałą część mleka i delikatnie mieszamy. Odstawiamy na 15 minut, aby mąka dobrze wchłonęła płyn. Jeśli zaczniemy smażyć od razu, naleśniki będą twardawe, po odczekaniu zaś staną się elastyczne.

Nie dodaję do ciasta tłuszczu. Przed nalaniem każdej kolejnej porcji nalewam na patelnię małą porcję oliwy. Przed pierwszym naleśnikiem rozsmarowuję tłuszcz łopatką po całej powierzchni patelni. Potem wystarczy już tylko kropka oliwy za każdym razem.

ciasto naleśnikowe
Gęste ciasto z połowy mleka – nie robi się piana

Na patelnię o średnicy 30cm nalewam jedną łyżkę wazową ciasta. Moja ma 100ml pojemności. Nie musicie wykonywać cyrkowych popisów, aby obrócić naleśnik, kiedy nikt na Was nie patrzy. 😉

Najlepsze naleśniki wychodzą na gazowej kuchence, ale na elektrycznej lub indukcyjnej też sobie poradzicie. Ja ustawiam moc 6,5 na swojej płycie indukcyjnej. Wtedy dość szybko się smażą, ale nie przypalają. Każda płyta jest oczywiście inna, więc próbujcie dobrać odpowiednią moc sami.

Ja zawsze smażę naleśniki na bieżąco i nie robię całej góry, układanych jeden na drugim, bo robią się gumowate i tracą delikatną chrupkość na brzegach. Niewykorzystane ciasto można wstawić do lodówki i zużyć w chwili napadu głodu. 🙂

P.S. Przepis ten umieszczam dla moich synów, żeby przestali mnie pytać, za każdym razem „ile” „czego”. Buziaki dla wszystkich nastolatków!