Kategorie
Ciastka Najlepsze potrawy

Domowe pączki z królewskiego ciasta

pączki przepis

Ostatnio syn zapytał mnie, dlaczego smażymy pączki tylko w tłusty czwartek. Dobre pytanie! Myślę, że do niedawna prześladowała mnie ambicja usmażenia idealnych pączków z nadzieniem, takich jakie smażyła zawsze moja mama. Ten najlepszy, wymarzony był z cienkiego ciasta, z dużą poduszką powietrzną w środku, w której pływały wyśmienite powidła. Muszę przyznać, że przy produkcji pączków u siebie ponosiłam ciągle porażki. Pączki rozklejały się podczas smażenia, powidła wypływały do smalcu, paliły się, smalec robił się błyskawicznie brązowy, a ja smutna. Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że będę nadziewać pączki po usmażeniu. Pod drugim zastanowieniu postanowiłam wcale nie nadziewać pączków. Nadzienie można nałożyć po prostu na talerzyk, albo przekroić pączek tuż przed jedzeniem i posmarować go w środku. Nie trzeba wtedy robić osobnych pączków dla wielbicieli słodkiego nadzienia, a innych dla wielbicieli kwaśnego. Można też pożerać pączki bez dżemu, konfitur czy powideł, bo wyśmienite ciasto daje znakomite pączki i takie je lubię najbardziej!

pączki przepis

Cały proces przygotowania ciasta opisałam już wcześniej – to takie samo ciasto, które znajdziecie w królewskiej drożdżówce. Skupię się więc na metodzie smażenia.

ciasto na pączki

Przepis na smażenie idealnie zorganizowane

Żeby jak najmniej się napracować, po prostu odcinam nożem kawałki wyrośniętego ciasta podobnej wielkości i układam je na silikonowej macie do wyrośnięcia obok kuchenki. Pamiętajcie, że przynajmniej podwoją swoją objętość po usmażeniu. Przykrywam je ściereczką i czekam około pół godziny.

Teraz potrzebny będzie smalec. Pączki smażone w innych tłuszczach nie mają w sobie tego czegoś nieuchwytnego… Używam garnek o średnicy 25cm i 10cm wysokości – niezbyt wysoki. Na porcję ciasta z pół kilograma mąki wystarczy w takim garnku 6 kostek smalcu (1200g). Jeśli chcecie zrobić więcej pączków, musicie dodać trochę więcej, bo zawsze przy wyjmowaniu pączków ubywa gorącego smalcu.

Smalec należy rozgrzać do temperatury około 170 stopni. Do zmierzenia temperatury używam termometru zdalnego z szuflady z narzędziami. Jeśli nie macie termometru, unieście dłoń nad garnkiem. Jeśli czujecie, że unoszące się powietrze jest mocno gorące, możecie wrzucić małą kulkę ciasta na próbę. Jeśli od razu wypłynie i będzie bulgotać, to znak, że smalec jest gorący. Ja ustawiam na płycie indukcyjnej poziom grzania 6.

pączki przepis

W czasie podgrzewania smalcu szykujemy lukier – cukier puder rozpuszczamy w gorącej wodzie. Można wykorzystać też sok z pomarańczy bądź cytryny. W domu cytrusowych alergików to zakazane! Robię dość rzadki lukier, bo nie cierpię grubej warstwy lukru. Rzadki lukier ładnie się rozleje na gorącym pączku i szybko wyschnie. Wystarczy tylko mały zygzak i już!

Organizujemy miejsce po drugiej stronie kuchenki na usmażone pączki – talerz do odkładania wyłowionych pączków, wyłożony ręcznikiem papierowym oraz talerze do odkładania gotowych pyszności.

Po usmażeniu próbnej kulki ciasta szybko ją zjadamy :). Następnie delikatnie partiami wrzucamy pączki do rozgrzanego tłuszczu. Dobrze, jeśli surowe zajmą połowę powierzchni, żeby miały miejsce na rośnięcie.

Kiedy dolne połowy zrobią się już mocno brązowe, ale nie czarno-brązowe, obracamy pączki np. patyczkiem do szaszłyków, albo widelcem. Druga strona smaży się sporo krócej. Czas zależy oczywiście od wielkości pączków i temperatury smalcu. Usmażone wyjmuję przy pomocy dwóch widelców, żeby nie nabierać tłuszczu. Małe pączusie wyjmuję łyżką cedzakową. Odkładam je na ręczniku papierowym.

Wrzucam kolejną partię pączków, lukruję te usmażone, przekładam na elegancki talerz, wyjmuję, wrzucam, lukruję, wyjmuję, wrzucam, lukruję… W międzyczasie zjadam kilka, żeby sprawdzić, czy wyszły smaczne jak zwykle ;).

Fajnie smaży się pączki w zespole dwuosobowym. Nie zapomnijcie otworzyć okien!

pączki przepis
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Najlepsze potrawy

Tort orzechowo-makowo-kawowy

Czy zastanawialiście się, z jaką potrawą kojarzą Wam się Święta z dzieciństwa? U nas Wigilia u babci i dziadka zaczynała i kończyła się przy stole. Ledwie zjedliśmy przystawki – własnej roboty śledziki w occie i w oleju, ryby w galarecie, rybę po grecku, sałatkę jarzynową, owoce w occie, grzybki w occie, korniszony w occie i inne pyszności – wszystko własnoręcznie przygotowane i wstaliśmy od stołu dziecięcego, udaliśmy się do pokoju babci, byliśmy wołani na wyśmienity barszcz na kwasie buraczanym i naleśniczki z kapustą i grzybami. Potem wracaliśmy chwilę się pobawić, następnie już musieliśmy biec na smażonego karpia. Wysłuchiwaliśmy uwag, że strasznie mało zjedliśmy, a już pękaliśmy w szwach. Po tym daniu do pokoju babci przetaczaliśmy się już powoli, ale zaraz musieliśmy wrócić na kompot z owocami z działki dziadków, wspomnienie lata i słonecznych dni w środku zimy. Po kompocie, już w formie beczek, ledwie ruszając się, szliśmy znowu trochę się rozerwać, a już trzeba było pędzić na ciasta. Na szczęście na ciasta zawsze jakieś miejsce w żołądku dało się znaleźć, a szczególnie na tort orzechowo-makowy z kremem kawowym, wyczekiwany przez okrągły rok.

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Doskonała beza makowo-orzechowa pokryta łąką mięty

Wspomnienie smaku tortu babci blednie z biegiem lat. Babcia przepisu niestety nie zostawiła, musiałam więc opracować własny. Ten tort okazał się jednym z ulubionych ciast moich dzieci. Kolejne torty orzechowo-makowe z kawowym kremem piekę na różne okazje. Są słoooodkie w odróżnieniu od innych moich wypieków. Słodycz i aromaty w połączeniu z łąką mięty na wierzchu tortu dają wielowarstwowe wrażenia smakowe. Uczyli Was, że less is more? Tutaj more is more, zdecydowanie!

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Słodko, kremowo i świeżo – tak musi być po każdym kęsie tortu

Mój przepis:

Składniki:

150g łuskanych orzechów włoskich
100g mielonego maku
2 łyżki mąki ziemniaczanej
80g cukru pudru
150g cukru (do bezy)
6 jajek
250g masła
130g cukru (do kremu)
banan
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
kawa rozpuszczalna + espresso
pęczek świeżej mięty (opcjonalnie)

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Zapach kawy unosi się nad zielenią mięty

Tort orzechowo-makowo-kawowy krok po kroku:

Parzymy mocne espresso maksymalnie 50-60ml. Rozpuszczamy w nim 1 łyżeczkę kawy rozpuszczalnej. Jeśli nie macie ekspresu, możecie rozpuścić w odrobinie gorącej wody 1 łyżkę kawy rozpuszczalnej. Odstawiamy do wystudzenia.

Banana kroimy na plasterki i smażymy na łyżce masła z obu stron. Musi być dojrzały, żeby ładnie nam się rozpłynął. Rozgniatamy widelcem i odstawiamy do ostudzenia.

Orzechy drobno siekamy. Dorzucamy zmielony mak, cukier puder i mąkę ziemniaczaną. Mieszamy.

Rozdzielamy żółtka od białek. Żółtka wrzucamy do wysokiego naczynia, w którym będziemy mogli je ubić – będą potrzebne do kremu.

Do bezy ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywno. Trzeba to zrobić naprawdę porządnie. Kiedy piana jest już sztywna, dosypujemy powolutku cukier i ubijamy, aż masa będzie gładka. Potem dodajemy mieszankę orzechów z makiem i delikatnie ręcznie mieszamy.

Piekarnik nagrzewamy do 150 stopni.

piana z białek do bezy
Gęsta piana z białek z cukrem – można ją kroić nożem
bezy na tort
Surowe bezy zaraz wylądują w piecu

Przygotowujemy dwa arkusze papieru do pieczenia. Rysujemy na nim dwa okręgi o średnicy 26 cm – odrysujcie po prostu Wasz talerz obiadowy. Dzielimy masę na dwie części i formujemy dwa koła. Wkładamy do pieca i pieczemy z termoobiegiem około 40 minut. Po upieczeniu kładziemy na kratce do ostygnięcia, odrywając delikatnie papier.

Przygotowujemy krem. W garnuszku gotujemy cukier z 4 łyżkami wody. Gotujemy do momentu, aż osiągnie 110 stopni. Ja sprawdzam temperaturę, upuszczając z łyżki syrop na talerzyk. Jeśli nie rozlewa się, tylko tworzy rozpłaszczoną kulkę, możecie już wlewać do wcześniej przygotowanych żółtek, ciągle ubijając. Jeśli syrop cukrowy rozgrzeje się za bardzo, utworzy grudy, więc lepiej żeby był odrobinę zimniejszy niż za gorący. Kontynuujemy ubijanie, aż piana ostygnie.

Masło ucieramy na puszystą pianę. Dodajemy kawę, rozgniecionego banana, pianę z żółtek i cukier waniliowy z prawdziwą wanilią i ubijamy. Jeśli uda nam się wbić dużo powietrza, krem będzie lekki i przyjemny w konsystencji.

Dwie upieczone i zimne już bezy przekładamy kremem, a na wierzchu tortu układamy łąkę z liści mięty.

Tort będzie najlepszy po spędzeniu nocy w lodówce. Zmięknie i będzie rozpływał się w ustach.

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Tort makowo-orzechowy
Wiśnie z nalewki doskonale pasują do tego tortu
Tort makowo-orzechowy
Tort z wiśniami z nalewki i bezami
Kategorie
Ciasta Najlepsze potrawy

Makowiec z wykwintnego ciasta

Jeśli znacie makowiec tylko z cukierni, możecie się zdziwić, jaki smak ma domowy makowiec bez tony lukru, bez sztucznych aromatów i innych tajnych składników, znanych tylko producentom. To jedno z najlepszych ciast, jakie znam.

Ciągle słyszę: „z makowca najbardziej lubię mak”, „najlepszy makowiec kupiłam w mojej ulubionej cukierni – ma prawie sam mak”. Jaki sens w takim razie w ogóle piec makowiec? Może po prostu wystarczy ulepić kulki z nadzienia i upiec takie makowe bajaderki? Ja tak robię, ale tylko dla bezglutenowego i bezmlecznego smakosza. Prawdziwy makowiec ma się składać i z dobrego nadzienia i z dobrego ciasta. U mnie w domu nie ma sporów, kto zostanie zmuszony do zjedzenia końcówki makowca, zwanej u nas pieszczotliwie dupką. Końcówka ma zawsze więcej ciasta niż maku, ale jest to pyszne, wilgotne i puszyste ciasto drożdżowe, więc nikt nie narzeka, że musi je zjeść.

makowiec
Ciepły makowiec, miękki, wilgotny – zjadamy od razu

Uwielbiamy makowce, więc jemy je dość często. Wczoraj wieczorem upiekłam trzy i jednego już nie ma, a jest dopiero dziesiąta rano.

Od własnoręcznego pieczenia makowca może was odstręczać konieczność zmielenia maku, jednak jest już dostępny mak mielony, który znacznie skróci czas wykonania. Jeśli nie macie maszynki, albo chcecie zrobić ekspresowe makowce, skorzystajcie z niego.

Makowiec
Tylko odrobina lukru wystarczy, bo osłodzić to mało słodkie ciasto

Mój przepis na 3 makowce o długości blaszki w piekarniku:

Składniki:

Ciasto drożdżowe:
500g mąki pszennej
200ml mleka
200g masła
6 żółtek
100g cukru
cukier z prawdziwą wanilią
40g świeżych drożdży
szczypta soli

Nadzienie:
400g maku
130g brązowego cukru (część można zastąpić miodem)
100g orzechów włoskich
inne bakalie (opcjonalnie)
100g masła
5 jajek

cukier puder na lukier (około 100ml suchego cukru pudru)

Przepis na makowiec krok po kroku:

Zaczynamy od zagotowania 3l wody. Do gotującej się wody wrzucamy mak i gotujemy na małym ogniu przez około 20 minut. Zestawiamy z ognia, czekamy chwilę i odlewamy z góry wodę. Odstawiamy do ostygnięcia na dwór albo do zlewu z zimną wodą.

Makowiec
Najlepszy na śniadanie, deser i kolację

W tym czasie przygotowujemy ciasto drożdżowe.

Masło rozpuszczamy, nie przegrzewając go zanadto, ja to robię w garnuszku i ustawiam poziom podgrzewania 2 lub 3 na płycie indukcyjnej.
Mleko podgrzewamy do temperatury 40 stopni (ma być ciepłe, nie gorące).
Żółtka ubijamy z cukrem i cukrem waniliowym i małą szczyptą soli.
Drożdże rozpuszczamy w 70ml ciepłego mleka.
Łączymy wszystkie składniki w misie i jeśli używamy robota kuchennego wyrabiamy hakiem do ciasta drożdżowego. Zwykły domowy robot kuchenny (np. planetarny) będzie miał problem, jeśli najpierw przygotujecie ciasto z mąki, mleka, drożdży, żółtek i cukru, a potem dodacie rozpuszczone masło, więc lepiej do mąki i żółtek wlewać naraz wszystkie płynne składniki, w tym czasie już mieszając.
Jeśli chcecie to zrobić ręcznie, pomocny będzie silikonowy worek do wyrabiania ciasta, do którego wrzucicie wszystkie składniki. Ugniata się go z zewnątrz i ręce pozostają czyste.

Po wyrobieniu ciasta misę przykrywamy kuchenną ściereczką i wstawiamy na godzinę do piekarnika, nagrzanego wcześniej do 50 stopni i wyłączonego. Odmierzamy godzinę.

Mak zdążył już pewnie ostygnąć, więc odcedzamy go. Ja używam do tego durszlaka przykrytego pieluszką tetrową. Na koniec zawijam mak w ściereczkę i wyciskam. Następnie mielę mak trzy razy, używając sitka z najmniejszymi dziurkami.
Orzechy włoskie siekamy na drobne kawałki lub łamiemy na kawałki. Moje dzieciaki wolą drobno posiekane i wymieszane z makiem na jednolitą masę.

Makowiec
Idealne proporcje ciasta do maku łączą się w doskonałą całość

Rozgrzewamy patelnię, wkładamy masło, cukier, wsypujemy zmielony mak i orzechy. Możecie dodać też inne bakalie, te które lubicie najbardziej – inne orzechy, rodzynki, namoczone wcześniej w ciepłej wodzie lub skórkę pomarańczową. Inne pomysły mile widziane. Każdy rodzaj bakalii zmieni dominujący smak makowca. Smażymy mak kilka minut, aż połączy się w ładną masę. Odstawiamy do ostudzenia. Musi ostygnąć do temperatury poniżej 40 stopni. Kiedy masa jest już ciepła, ale nie gorąca, roztrzepujemy w misce jajka i dokładnie łączymy je z masą.

Jeśli używacie maku mielonego, to wszystkie składniki masy makowej wrzucacie na patelnię i zalewacie 400ml gorącej wody.

Kiedy minie już godzina od momentu ostawienia ciasta drożdżowego do wyrośnięcia (jeśli mieliliście mak, to na pewno minęła), dzielimy ciasto na 3 części.
Każdą część wałkujemy na cienki prostokąt (grubość około 3mm) na papierze do pieczenia. Ciasto jest tłuste, więc nie powinno się kleić ani do wałka ani do papieru. Nakładamy 1/3 masy makowej, zostawiając na brzegach około 2 cm ciasta bez nadzienia, żeby móc zlepić makowiec.

zwijanie makowca
Najpierw zakładamy 3 brzegi i zlepiamy je ze sobą

Teraz zawijamy boki ciasta i nakładamy je na mak. Następnie, pomagając sobie papierem zawijamy rulon z ciasta z masą makową. Kiedy już zwiniemy prawie do końca, końcówkę łapiemy z drugiej strony i przyklejamy ciasto do ciasta, lekko dociskając. Przekręcamy ciasto tak, by łączenie było pod spodem. Wszystkie trzy makowce układamy na blasze do pieczenia. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na pół godziny. Kiedy wyrośnie, owijamy ciasno papier do pieczenia wokół naszego makowca. Będzie rósł w czasie pieczenia tylko w bok i nie pęknie.

zwijanie makowca
Makowiec zawijamy pomagając sobie papierem do pieczenia
zwijanie makowca
Ostatni fragment ciasta dobrze przyklejamy
zwijanie makowca
Obracamy ciasto do góry nogami
wyrastanie makowca
Makowce rosną w ciepełku

Makowce wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na dolną półkę. Włączamy dolną i górną grzałkę i pieczemy około 35 minut. Jeśli zacznie się zbyt szybko rumienić, trzeba obniżyć temperaturę. Wyjmujemy, kiedy będzie złoty i pięknie wypieczony. Pamiętajcie, aby temperaturę dostosować do swojego piekarnika. I od razu odpowiadam – tak, ciasto owinięte papierem do pieczenia, też nabierze rumianego koloru.

makowce
Upieczone, spieszyłam się i za mocno rozwałkowałam ciasto – było zbyt cienkie, więc jeden popękał. Na smak to na szczęście nie wpływa 🙂
Maki i makówki
Bez nich nie byłoby maku. Dziękujemy!
Kategorie
Desery Najlepsze potrawy

Creme brulee kremowe i chrupiące

Creme brulee to chyba najlepszy z prostych deserów, które wymagają niewielkiego nakładu pracy. Wspomnienie wspaniałego kremu, który pierwszy raz jadłam we francuskiej restauracji podczas wyjazdu narciarskiego prześladowało mnie przez wiele lat. Wypróbowałam przepis mojego ulubionego autora książek kucharskich, ale nie był trafiony. W końcu metodą prób i błędów, uzyskałam niebiański efekt rozpływania się w ustach i chrupania jednocześnie, wspaniały aromat jajeczno-waniliowy i duży wyrzut endorfin.

creme brulee
Nienaruszona warstwa karmelu. Można popukać łyżeczką, ale nikt nie otworzy 😉

Czy czujecie czasem opór przed wykorzystaniem ogromnych ilości jajek? Włącza Wam się tryb oszczędzania? Mi się zdarza, ale walczę z tym. Odrobina silnej woli i kilkanaście jajek kończy jako przepyszne creme brullee.

Wykonanie tego deseru w wersji bezmlecznej też nie wymaga wiele pracy i można go jednocześnie upiec razem z tym mlecznym. Cała rodzina zadowolona, diety usatysfakcjonowane, a kucharz szczęśliwy i niezmęczony objada się po uszy. 🙂 Niestety zawsze okazuje się, że zrobił za mało porcji i rodzina wyrywa sobie nawzajem miseczki. Kiedy w końcu zacznie uczyć się na błędach?

creme brulee
Widzicie tę karmelową krę?

Mój przepis:

Składniki na cztery – sześć porcji (zależy od naczynia):

400ml śmietanki 30% (w wersji bezmlecznej użyjcie mleka lub śmietanki kokosowej)
8 żółtek
60g cukru
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
cukier do posypania i skarmelizowania

Creme brulee krok po kroku:

Piekarnik rozgrzać do 100-120 stopni. Zagotować 1,5l wody.

Śmietankę z cukrem i cukrem waniliowym podgrzać, ale nie zagotować. W wysokim i wąskim naczyniu delikatnie rozmieszać żółtka i zalać powoli gorącą śmietanką, ciągle mieszając. Nie wolno przy tym bić piany, trzeba pilnować, żeby nie wbić do płynu powietrza.

creme brullee
Jajeczno – waniliowy krem, ukryty pod ochronną warstwą

Rozlać płyn do foremek. Mogą to być specjalne deserowe kokilki, ale filiżanki też będą spełniały swoją funkcję. Na blachę w piekarniku, ustawioną na dolnym poziomie wlać gorącą wodę, którą wcześniej przygotowaliśmy. Ustawić na blasze naczynia. Uzbroić się w cierpliwość. Piec z dolną i górną grzałką.

Czas pieczenia będzie zależał od Waszego piekarnika i wysokości deseru, oraz od temperatury mieszanki żółtek i śmietanki. W moich filiżankach było to około 3cm, użyłam jajek z lodówki i desery były gotowe po 2 godzinach pieczenia w 100oC. Możecie trochę podwyższyć temperaturę, ale nie może być zbyt wysoka, bo uzyskacie słodką jajecznicę. Konsystencje sprawdzajcie patyczkiem. Kiedy przestanie być płynna, deser jest gotowy do wyjęcia z pieca.

Deser schładzamy. Przed zjedzeniem posypujemy cukrem – im więcej, tym grubsza warstwa karmelu. Używając palnika szefa kuchni, palnika do flambirowania, opalarki, zwał jak zwał, czyli tej mini spawarki kuchennej, przypalamy cukier, czekamy chwilę, aż stwardnieje i pożeramy.

Do masy można dodać ksylitol zamiast cukru, ale nie próbujcie robić z niego karmelu przy pomocy palnika, bo niebezpiecznie wybucha.

Możecie skarmelizować cukier w piekarniku, używając funkcji grill, ale wtedy nie róbcie creme brullee w Waszych ulubionych filiżankach po babci. Lepiej w ogóle nie róbcie go w filiżankach po babci 😉

Smacznego!

creme brulee
Rozpływa się i chrupie. Mniam
Kategorie
Najlepsze potrawy Przekąski Wypieki słone

Francuska tarta z cukinią

Tarta z cukinią na kruchym cieście jest jedną z moich ulubionych tart. Bardzo lubię kruche ciasto na słono z nadzieniem. Tarta jest pyszna i sycąca, więc może posłużyć nawet za wegetariański obiad.

Przeczytałam, że Francuzi podają ją z sosem majonezowym i wydaje mi się to zdecydowanie podejrzane. Jak można zabijać delikatny smak cukinii majonezem? Moim zdaniem do tej tarty najlepiej w świecie pasują pomidory z bazylią, czosnkiem i oliwą, i to nie byle jakie pomidory o smaku ziemniaka. Muszą być słodko-kwaśne i pełne aromatu. Poszukajcie rolnika, który uprawia takie pomidory i zamawiajcie już tylko od niego :).

francuska tarta z cukinią
Widzicie te paseczki cukinii? Fantastyczny widok, prawda?

Rozgadałam się o pomidorach, a miało być o cukinii, a właściwie o tarcie, bo przecież chodzi o to połączenie lekkiego, delikatnego warzywa z jajeczno-serową masą i dobrym kruchym ciastem. Jeśli włożymy odrobinę wysiłku i ładnie pokroimy cukinię, tarta będzie się pięknie prezentować po pokrojeniu.

Do tarty używamy sera żółtego, który dobrze się rozpuszcza. Powinien to być gruyere lub ementaler. Jeśli cena gruyera Was przeraża, wierzcie mi, nie jesteście jedyni. Ostatnio upiekłam tę tartę z cheddarem. Psssst, nic nie mówcie Francuzom!

tarta z cukinią
Pomidorki i bazylia dopełniają smaku tej słonecznej tarty

Mój przepis (tortownica 26cm) :

Składniki

Ciasto:
300 g mąki pszennej
200g masła
łyżeczka cukru pudru
szczypta soli
2 żółtka
2 łyżki tłustej śmietany

Nadzienie:
700g cukinii (najlepsze będą młode)
75g cebuli (jedna niezbyt wielka)
ząbek czosnku
5 jajek
250ml śmietany 30% (kwaśnej)
100g sera żółtego (smakowego i rozpuszczalnego)
sól
pieprz

Tarta z cukinią krok po kroku

Wykonanie spodu:

Mąkę, masło i łyżeczkę cukru pudru i szczyptę soli siekamy na kawałki. Ja robię to w robocie kuchennym, używając noża do siekania. Wystarczy dosłownie kilkadziesiąt sekund kręcenia. Kiedy masło zostanie rozdrobnione i powstanie proszek, wyłączamy robot i dorzucamy żółtka i śmietanę. Włączamy go ponownie na chwilę, ciasto łączy się w kulę i wyłączamy. Przekładamy ciasto na papier do pieczenia, lekko rozpłaszczamy i schładzamy w lodówce przez około 30 minut.

Do rozwałkowania ciasta wykorzystuję drugi arkusz papieru. Przykrywam nim ciasto i wałkuję po papierze. Wtedy ciasto nie przykleja się do wałka, a praca staje się dużo przyjemniejsza. Wałkujemy, aby otrzymać koło o średnicy o 3 cm większej niż średnica blachy. Zdejmujemy papier z wierzchu i wykrawamy koło dookoła spodu od blaszki. Obręcz, która powstała nam po wykrojeniu spodu posłuży nam do wyklejenia brzegów. Odrywamy po kawałku i przyklejamy do boków tortownicy lub formy do tarty, dbając o to, by ciasto nie rozgrzało się od palców. Pamiętamy o tym, że musimy zostawić wolny fragment przy zapięciu, bo zamykając tortownicę będziemy musieli pozbyć się nadmiaru.

Na spodzie blachy kładziemy papier z wyciętym kołem. Zamykamy bok wypełniony ciastem. Uciskamy palcem ciasto na łączeniu boków z dołem, żeby je skleić. Robimy widelcem trochę dziurek w dnie. Wykładamy ciasto i boki z wierzchu wcześniej zdjętym papierem do pieczenia. Na papier sypiemy fasolę, groch, kamyki lub kulki ceramiczne, które zapobiegną unoszeniu się ciasta i opadaniu boków.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy z termoobiegiem 10 minut. Brzegi muszą się po tym czasie już dobrze trzymać formy. Po 10 minutach usuwamy wierzchni papier razem z obciążeniem i pieczemy jeszcze około 5 minut, żeby ciasto zmatowiało. Będziemy je jeszcze dalej piec z nadzieniem, więc nie może się przypiec.

Wykonanie tarty:

tarta z cukinią
Pyszności! Bardzo kuszą mnie te zielone akcenty.

W tym czasie myjemy cukinie, odcinamy twarde końce i kroimy w słupki w rozmiarze mniej więcej 5mm x 5mm x 5cm. Cebulę drobno siekamy i podsmażamy na oliwie, aż się zeszkli, dorzucamy czosnek wyciśnięty w prasce, chwilę mieszamy i wrzucamy cukinię. Oprószamy solą. Smażymy mieszając, aż do momentu, kiedy cukinia zacznie się rumienić. Odstawiamy na chwilę do ostygnięcia.
Ser ścieramy na tarce.
W dużej misce łączymy jajka, śmietanę, cukinię, ser, doprawiamy solą i świeżym pieprzem.

Masę wlewamy do podpieczonego spodu i pieczemy jeszcze 45 minut w temperaturze 180 stopni (górna i dolna grzałka). Jeśli nadzienie nie będzie jeszcze ładnie zarumienione, poczekajcie chwilę dłużej.

Wyjmujemy i podajemy ciepłą lub całkiem ostudzoną. Smacznego!

francuska tarta z cukinią
Zaraz wbijam nóż i kroję. Czy coś zostanie dla gości?
Kategorie
Ciasta Desery Najlepsze potrawy

Tiramisu na domowym biszkopcie – unieś mnie

Nie wiem, czy wiecie, że „tira mi su” znaczy po polsku „unieś mnie” a w przenośni „podnieś mnie na duchu”. Mnie ten puszysty deser wspaniale podnosi na duchu. Zapach kakao, kawy, wanilii, żółtek od razu przenosi mnie na plac pod Schodami Hiszpańskimi w Rzymie. Dawno, dawno temu jadłam tam swoje pierwsze wyśmienite tiramisu, a dziesięć lat później chciałam powtórzyć to doświadczenie i znalazłam się znowu w tej samej restauracji. Po doskonałym obiedzie przyszedł czas na deser. Kelner pojawił się koło nas z blachą tiramisu i nakładał nam je na talerze tuż przy stoliku. Jesteście ciekawi dlaczego? Krem po chwili rozlał się po całym talerzu. Sprytnie zorganizowali małe przedstawienie, by ukryć jego nieprawidłową konsystencję. Mimo tej wpadki ten deser naprawdę stanowił ucztę smaków.

To doświadczenie trochę mnie pocieszyło, bo zdarzyło mi się wcześniej parę razy, że i mój krem wyszedł zbyt płynny. Później doszłam do wniosku, że nie można długo miksować mascarpone z żółtkami. Trzeba to zrobić bardzo krótko i delikatnie, wtedy zachowamy jego puszystą konsystencję. Żeby odtworzyć niezwykły smak rzymskiego tiramisu, nie żałuję żółtek i piekę własny biszkopt. Deser z kupionymi w sklepie ciasteczkami to zupełnie coś innego. Spróbujcie ze mną przygotować tiramisu od podstaw – wtedy Was naprawdę uniesie!

tiramisu przepis
Nie mogę się doczekać, kiedy wbiję widelczyk!

Mój przepis (blaszka 22x32cm)

Składniki:

Ciasto:
4 jajka
100g mąki pszennej
75g cukru pudru
Szczypta soli

Do nasączenia:
4 filiżanki espresso (w sumie 300ml)
30ml likieru amaretto
Można też zaparzyć kawę z mniejszą ilością wody – w sumie 250ml i dodać 80ml wina marsala, o ile uda Wam się je kupić. Mi wersja z winem smakuje nawet bardziej niż ta z amaretto. Jeśli nie macie dobrego włoskiego amaretto, ani wina marsala, nie dodawajcie przypadkiem taniego amaretto, które swoim sztucznym aromatem zniweczy Wasz wysiłek, psując do cna smak deseru. Jeśli potrzebujecie czuć w cieście trochę alkoholu, lepiej dolejcie odrobinę spirytusu lub likieru kawowego.

Krem:
500g mascarpone (włoskie będzie o niebo lepsze niż polskie)
8 żółtek
200g śmietanki
100 cukru pudru
Cukier waniliowy z prawdziwą wanilią

Gorzkie kakao do posypania

tiramisu
Czujecie ten aromat kawy i kakao?

Tiramisu krok po kroku

Parzymy kawę i odstawiamy do ostygnięcia.

Ciasto:

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.

Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy ze szczyptą soli, aż będą naprawdę sztywne. Żółtka ubijamy z cukrem pudrem, aż zbieleją. W misce delikatnie łączymy białka, żółtka i mąkę. Najlepiej zrobić mieszając je dużą łyżką zgarniając składniki od dołu i przewracając je na górze.

Blaszkę smarujemy masłem. Przekładamy ciasto i wyrównujemy powierzchnię. Wkładamy do piekarnika na około 30-35 minut. Wyjmujemy, kiedy będzie jasno-brązowe, a wbity patyczek wychodzi suchy. Odstawiamy do ostygnięcia.

Krem:

Żółtka ubijamy z cukrem pudrem i cukrem waniliowym na gęstą pianę. Śmietankę ubijamy na sztywno. Dodajemy mascarpone i dalej ubijamy. Kiedy powstanie gęsty krem, dodajemy ubite żółtka i delikatnie, powoli i bardzo krótko mieszamy. Gotowe.

Razem:

Wystudzoną kawę mieszamy z wybranym alkoholem. Można też pominąć alkohol i zaparzyć po prostu więcej kawy. Polewamy ciasto równomiernie, aż ładnie się nasączy. Nakładamy krem na wierzch. Posypujemy kakao tuż przed podaniem, używając metalowego siteczka.

tiramisu
Kto zje pierwszy kawałek?

Jeśli Wasz krem jest płynny, możecie się uratować przygotowując deser w pucharkach.

Dla uczulonych na kakao – nie musicie kombinować i szukać zastępstwa. Deser jest pyszny też bez kakao. Możecie ułożyć na nim maliny, a ci którzy mogą jeść kakao, jeszcze Wam pozazdroszczą!

Kategorie
Ciasta Dania sezonowe Najlepsze potrawy

Sezonowa tarta ze śliwkami

Na tę tartę czekam cały rok. Bardzo lubię śliwki w rozmaitych daniach, również w obiadowych, ale chyba to proste połączenie dobrego kruchego ciasta ze smażonymi śliwkami ląduje na pierwszym miejscu na mojej liście śliwkowych potraw.

Jest to deser, który zrobicie w miarę szybko. Wymaga trochę wprawy przy wypiekaniu spodu, ale kiedy już ją zdobędziecie, zobaczycie, jak prosto jest wprawić gości w Zachwyt przed duże Z.

Zawsze staram się kupić węgierki ze względu na ich zdecydowany smak, ale inne śliwki też się nadają. W sezonie przedśliwkowym tartę możecie napełnić brzoskwiniami lub morelami. To moje letnie marzenie… Ciasto tylko lekko słodzimy, ale do owoców nie dosypujemy cukru!

sezonowa tarta
Delikatnie słodkie ciasto i słodko-kwaśne śliwki to po prostu niebo w gębie

Kiedyś piekłam tę tartę, kiedy z koleżankami chciałyśmy niespodziewanie wpaść do naszej przyjaciółki z życzeniami urodzinowymi. Traf chciał, że w międzyczasie byłam z nią umówiona w sprawach biznesowych i tak się spieszyłam, żeby zdążyć z pieczeniem przed jej przyjściem, że zapomniałam dodać do ciasta cukru. W związku z tym, w deserze nie było jego ani grama, poza tym naturalnym w owocach. Zorientowałam się, że popełniłam błąd jeszcze przed wieczornym wyjściem z domu, więc robiąc dobrą minę do złej gry posypałam ciasto z wierzchu cukrem pudrem i wyruszyłam. Czułam się okropnie. Dziewczyny stwierdziły, że jest wytrawne, ale smaczne i cały czas nie wiem, czy po prostu były uprzejme czy głodne. W każdym razie całe ciacho zostało pożarte w mgnieniu oka. Moje drogie przyjaciółki, jak było naprawdę?

tarta ze śliwkami
Och te śliwki, szkoda, że nie ma ich cały rok…

Mój przepis (tortownica 26cm) :

Składniki

300 g mąki pszennej
200g masła
100g cukru pudru
3 żółtka
1 łyżka tłustej śmietany
1,5kg śliwek

Tarta ze śliwkami krok po kroku

Wykonanie spodu:

Mąkę, masło i cukier puder siekamy na kawałki. Ja robię to w robocie kuchennym, używając noża do siekania. Wystarczy dosłownie kilkadziesiąt sekund kręcenia. Kiedy masło zostanie rozdrobnione i powstanie proszek, wyłączamy robot i dorzucamy żółtka i śmietanę. Włączamy go ponownie na chwilę, ciasto łączy się w kulę i wyłączamy. Przekładamy ciasto na papier do pieczenia, lekko rozpłaszczamy i schładzamy w lodówce przez około 30 minut.

Do rozwałkowania ciasta wykorzystuję drugi arkusz papieru. Przykrywam nim ciasto i wałkuję po nim, wtedy ciasto nie przykleja się do wałka, a praca staje się całkiem przyjemna. Wałkujemy, aby otrzymać koło o średnicy o 4 cm większej niż średnica blachy. Zdejmujemy papier z wierzchu i wykrawamy koło dookoła spodu od blaszki. Obręcz, która powstała nam po wykrojeniu spodu posłuży nam do wyklejenia brzegów. Odrywamy po kawałku i przyklejamy do boków tortownicy lub formy do tarty, dbając o to, by ciasto nie rozgrzało się od palców. Pamiętamy o tym, że musimy zostawić wolny fragment przy zapięciu, bo zamykając tortownicę będziemy musieli pozbyć się nadmiaru.

Na spodzie blachy kładziemy papier z wyciętym kołem. Zamykamy bok wypełniony ciastem. Uciskamy palcem ciasto na łączeniu boków z dołem, żeby je skleić. Robimy widelcem trochę dziurek w dnie. Wykładamy ciasto i boki z wierzchu wcześniej zdjętym papierem do pieczenia. Na papier sypiemy fasolę, groch, kamyki lub kulki ceramiczne, które zapobiegną unoszeniu się ciasta i opadaniu boków.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy z termoobiegiem 10 minut. Brzegi muszą się po tym czasie już dobrze trzymać formy. Po 10 minutach usuwamy wierzchni papier razem z obciążeniem i pieczemy jeszcze około 5 minut, żeby ciasto zmatowiało. Będziemy je jeszcze piec ze śliwkami, więc nie chcemy, żeby się przyrumieniło.

Wykonanie tarty:

W tym czasie myjemy śliwki, wyjmujemy z nich pestki i wrzucamy je na patelnię. Smażymy bez pokrywki, aż zmiękną. Jeśli wycieknie z nich dużo soku, trzeba go odparować.

Usmażone śliwki wkładamy do podpieczonego spodu i pieczemy jeszcze 20 minut w temperaturze 180 stopni (górna i dolna grzałka).

Wyjmujemy, studzimy i podajemy lekko ciepłe lub całkiem ostudzone. Smacznego!

tarta ze śliwkami z patelni
Z lotu ptaka też smakowicie wygląda, prawda?
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Najlepsze potrawy

Naturalny sernik na zimno

Zacznę od tego, że jestem wielbicielką serników od zawsze, albo od kiedy pamiętam, a to już dość długo. U mnie w domu rodzinnym królował sernik wiedeński – puszysty, złocisty, z rodzynkami. Bardzo lubię też sernik krakowski i to idealne połączenie sera z kruchym ciastem. Ostatnio jednak najczęściej gości na moim stole sernik na zimno i muszę przyznać, że krótko gości, bo goście zjadają go błyskawicznie!

Sernik na zimno z sokiem malinowym, świeżymi jagodami i malinami uśmiecha się do Was!

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie zastanawiałam się tak mocno, czy wiem, co jem i czym zasilam mój biedny organizm, zdarzało mi się zrobić szybki sernik z paczki (ups) z galaretką z paczki (podwójne ups). Kiedy w końcu dotarło do mnie, co robię, popukałam się w czoło, a sernik na zimno zniknął z mojego jadłospisu na dłuuuugo.

Tę długą przerwę poświęciłam na rozmyślania o życiu i o serze i oto jest wynik: delikatnie puszysty sernik bez chemii z galaretką z soku owocowego i świeżymi lub mrożonymi owocami. Nie dodaję żadnych gotowych biszkopcików ani krakersów na spód, bo po pierwsze produkty ze sklepu to zazwyczaj porażka składu i smaku, a po drugie nie są w ogóle potrzebne – masa serowa i owoce w galaretce tworzą niezapomnianą fuzję smaków. Sernik ten jest bogaty w białka, witaminy, wapń, zawiera w sobie bajeczną piankę z żółtek, więc i całe żółtkowe bogactwo.

Puszysty sernik na zimno? Możecie się zastanawiać, jak to jest w ogóle możliwe. W mojej masie serowej znajdziecie niewielką porcję żelatyny. Sernik ładnie się zsiada dzięki zawartości prawdziwego masła, a puszysty jest, bo ja tak chcę ;).

Podczas krojenia wyciekł Wam sok z malin? Zaraz zniknie! Cały sernik z talerza!

Jest to idealne ciasto na letnie upały, jeśli oczywiście znajdziecie miejsce w lodówce, jak również na zimowe dni, kiedy można je wystawić na taras, gdzie zsiądzie się błyskawicznie. W lecie kładę na talerzyk listek mięty – orzeźwienie gwarantowane!

Taki sernik na zimno to wspaniały deser bezglutenowy. Jeśli jednak nie możecie obyć się bez mąki, można go przygotować na domowym cieście kruchym.

Mój przepis (ilość do tortownicy o średnicy 26cm)

Składniki:

800g mielonego sera (tłusty będzie najlepszy) lub sera do sernika z kubełka
200g masła
8 żółtek
200g cukru pudru (ew. cukru białego)
100ml śmietanki 30% (lub mleka)
30g żelatyny
1 cukier waniliowy z prawdziwą wanilią lub pół laski wanilii
1 litr soku owocowego lub nektaru (jeśli zależy Wam na przejrzystej galaretce, musi być klarowany, a jeśli nie, może być nawet tłoczony, nie z koncentratu)
25g żelatyny
450g owoców (poniżej wskazówki)

Sernik na zimno krok po kroku:

Jednocześnie:
Rozpuszczamy masło, nie przegrzewając go zanadto, ja to robię w garnuszku i ustawiam poziom 2 lub 3 na płycie indukcyjnej.
W drugim garnuszku podgrzewamy śmietankę, wrzucamy 30g żelatyny i ciągle trzymając na małym ogniu (u mnie też 2), mieszając rozpuszczamy żelatynę.
Ubijamy żółtka z cukrem i cukrem waniliowym. Jeśli nie macie cukru pudru, możecie ubić żółtka ze zwykłym cukrem, tylko zajmie wam to więcej czasu.
Następnie:
Masło, ser, żółtka z cukrem i śmietankę z żelatyną łączymy szybko ucierając. Jeśli ser będzie prosto z lodówki, żelatyna może Wam się nagle ściąć i zostaną grudki. Do zimnego sera można więc mocniej podgrzać masło. Masę wlewamy do tortownicy wyłożonej przynajmniej dwoma warstwami papieru do pieczenia. Wyrównujemy i wstawiamy do lodówki na około godzinę.
Owoce też najlepiej włożyć do lodówki, uprzednio je krojąc na kawałki, jeśli są duże. Brzoskwinie kroję na plastry, duże truskawki na połówki, maliny i jagody układam rzecz jasna w całości.
Sok też schładzamy wcześniej, wtedy sernik szybciej nam się zsiądzie. Możemy skorzystać z zamrażarki, jeśli zapomnieliśmy to zrobić.
Po godzinie:
Układamy owoce na masie serowej.
Podgrzewamy 100ml soku i rozpuszczamy w nim 25g żelatyny. Łączymy z pozostałym sokiem ciągle mieszając i wlewamy go na masę serową.
Wstawiamy do lodówki, czekamy, aż galaretka się zsiądzie i gotowe. Można zajadać!

Uwagi:
Moje ulubione połączenia: sok wiśniowy z malinami i jagodami, sok z czarnej porzeczki z malinami lub granatem.

Jeśli macie nagłą potrzebę zjedzenia sernika, lub goście mają się zjawić lada moment, przygotowanie przyspieszą:

  • wykorzystanie zimnego sera – wtedy trzeba naprawdę błyskawicznie miksować wlewając rozpuszczoną żelatynę,
  • mrożone owoce (maliny, truskawki, jagody),
  • wykorzystanie mocno schłodzonego soku i podgrzanie tylko jego części w celu rozpuszczenia żelatyny, jak opisałam powyżej.
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Ciastka Najlepsze potrawy

Brownie niejedno ma imię

Jak przekuć niepowodzenie w światowy sukces, na przykład zrobić karierę na zakalcu? Świetnie potrafią to Amerykanie. Najpopularniejsze amerykańskie ciastko w Polsce podobno powstało z powodu błędu. Ktoś zapomniał dodać proszku do pieczenia i powstało coś naprawdę smakowitego. Sława tego ciasta jest moim zdaniem całkiem zasłużona.

Brownie w wersji śmietankowej idealne z orzechami włoskimi

Przypis autora: Mój dwunastoletni redaktor po przeczytaniu szkicu tego wpisu ziewnął i orzekł: „NUDAAAA”. Zaczęłam więc grzebać w czeluściach mojej pamięci i poszukiwać jakiejś anegdotki, związanej z tym ciastem. Nie przyznam się, ile to trwało, ale znalazłam, więc obiecuję anegdotkę na koniec.

Brownie zjecie teraz absolutnie wszędzie – w taniej i drogiej restauracji, w przydrożnym barze, u cioci na imieninach. Myślicie brownie i zjawia się brownie! Zapraszam na moje, które niejedno ma imię!

Brownie - najlepsze ciasto bezglutenowe i bezmleczne
Brownie bezglutenowe i bezmleczne, które też wszystkim smakuje

Zawsze wilgotne i miękkie, zawsze czekoladowe, pachnące wanilią:

Pierwsze – brownie czarne – powinno nazywać się blackie – z dużą ilością bardzo gorzkiej czekolady i małą ilością cukru.

Drugie – brownie wersja lekka – dla smakoszy mlecznej czekolady (nie mylić z light – hasłem marketingowo zarezerwowanym dla przemysłowych produktów o niskiej zawartości zdrowotności). W składzie jest oczywiście gorzka czekolada, ale złagodzona słodką śmietanką.

Trzecie – brownie bezglutenowe i bezmleczne (dla męża z ksylitolem zamiast cukru) – gorzko czekoladowe i pachnące kokosem.

Czwarte – z orzechami włoskimi (każda z poprzednich wersji).

Piąta – z sosem malinowym…

Dodaj do brownie owoce! Które najbardziej pasują do czekolady?

Można by wyliczać więcej, ale po co? Dla każdego można skomponować coś nowego. Najważniejszy jest w tym cieście elegancki zakalec oraz dobrej jakości czekolada. Reszta zależy od naszej wyobraźni.

Chrupiąca skórka pęka, gdy ciasto osiada – w wersji słodkiej rzecz jasna!

Czas na anegdotkę!

Kilka lat temu miało nas odwiedzić pokaźne grono znajomych, więc upiekłam całą blachę brownie, a ponieważ robiłam to w ostatniej chwili, musiałam je szybko ostudzić. Taras odpadał, bo jest na parterze, więc zaraz smakowity kąsek zwąchałyby koty, a już wiedziałam, że szarlotką nie gardzą. Zatem ryzyko było zbyt wysokie. Wybrałam więc garaż jako najchłodniejsze miejsce w chałupie (to garaż tylko z nazwy, samochód został tam wtoczony może ze dwa razy, kiedy odmówił posłuszeństwa zimą). Najzimniejsze miejsce to podłoga pod bramą, więc nawet nie spojrzałam na półki, tylko szybko postawiłam ciasto na terakocie i wyszłam. Traf chciał, że mój mąż, nie wiadomo dlaczego, postanowił odwiedzić garaż nie zapalając światła i wydając dziki okrzyk zostawił w cieście idealny odcisk stopy. Wiecie, jak trudno było wykroić równej wielkości prostokąty wokół tej kształtnej dziury?

Mój przepis (tortownica 24cm, na całą blachę w piekarniku należy podwoić ilość składników)

Składniki:

Brownie śmietankowe:
100g gorzkiej czekolady 70% dobrej jakości
150g masła
3 jajka
170g białego cukru
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
100g mąki
szczypta soli
70g orzechów włoskich (opcjonalnie)

Brownie czarne:
200g czekolady 70% dobrej jakości
150g masła
3 jajka
100g białego cukru
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
100g mąki
szczypta soli
70g orzechów włoskich (opcjonalnie)

Brownie bezmleczne i bezglutenowe:
Śmietankę zastępujemy mlekiem kokosowym lub innym, które lubicie.
Masło zastępujemy masłem klarowanym lub olejem kokosowym.
Mąkę pszenną zastępujemy mąką ryżową.
Używamy 4 jajka zamiast trzech w przypadku mąki ryżowej.

Brownie krok po kroku:

Masło wkładamy do garnuszka i rozgrzewamy powoli, po rozpuszczeniu dodając czekoladę (u mnie na płycie indukcyjnej poziom grzania 3). Jeśli macie kuchnię gazową lub elektryczną, lepiej włóżcie garnek lub miskę z masłem i czekoladą do większego garnka z gotującą się wodą i rozpuśćcie je w kąpieli wodnej, aby czekolada nie przypaliła się.
W tym czasie ubijamy jajka ze szczyptą soli, cukrem i cukrem waniliowym. Kiedy masa zbieleje, a piana będzie gęsta i puszysta, zaczynamy, cały czas ubijając, powolutku wlewać rozpuszczoną czekoladę z masłem. Następnie do masy dodajemy mąkę i śmietankę.
Ciasto wlewamy do tortownicy lub blachy wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy 25-30 minut w temperaturze 170 stopni. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Ja zazwyczaj piekę moje brownie 25 minut, bo lubię, kiedy jest mocno wilgotne. Dodaję też do niego orzechy włoskie, które czynią to ciasto naprawdę kompletnym.
Jeśli podwoimy porcję ciasta i będziemy je piec na dużej blasze z piekarnika, trzeba je piec przynajmniej o 5 minut dłużej.

Brownie bezglutenowe i bezmleczne
Kategorie
Ciastka Najlepsze potrawy

Królowa drożdżówek

Nie myślcie sobie, że królowa drożdżówek to słodka buła posypana kruszonką, albo zalana lukrem. Moja królowa jest wykwintna, pięknie wyrośnięta, na maśle, smakowicie jajeczna. Palce lizać… Do tego kruszonka z prawdziwego masła do kompletu. Ach, rozmarzyłam się…

A Wy, czy będąc dziećmi, zawsze chcieliście kupić drożdżówkę lub chałkę z największą ilością kruszonki? Ja też! Oto ona.

drożdżówka z kruszonką

Do pewnego momentu na hasło drożdżówka miałam przed oczami białą w środku, płaską, suchą bułkę, niemożliwie słodką od lukru, której nie był w stanie uratować żaden, nawet najlepszy dodatek – ani ser, ani owoce, ani mak. W dzieciństwie jadłam takie drożdżówki na plaży nad Bałtykiem, oganiając się od os, więc zazwyczaj stojąc przynajmniej po kolana w lodowatej wodzie. Dość stresujące wspomnienie ;).

W odróżnieniu od mojego brata nigdy nie lubiłam bardzo słodkich smaków, więc lizaki kupowałam tylko dlatego, że miały ładny prześwitujący kwiatek na białym tle, a potem nie byłam w stanie ich zjeść. Klejąca masa lukru na ciastkach zawsze mnie odstraszała, ale czasem nie było wyjścia – trzeba było jakoś przeżyć.

Na szczęście, kiedy piecze się ciastko dla siebie, można ukształtować jego późniejszy smak i zapach. Tak poznałam wspaniałą, pyszną drożdżówkę – nie za słodką, pachnącą, wilgotną, po prostu doskonałą!

Myślę, że pierwsza i najważniejsza zasada w kuchni to nie oszczędzać, zachować umiar, ale nie oszczędzać. Wystarczy zajrzeć do starych książek kucharskich i przeczytać, ile jaj dodawano do ciast drożdżowych. Dlaczego drożdżówka miałaby być ubogą siostrą baby? Ja nie widzę powodu. Jeśli lubimy zjeść ciastko, warto zadbać o to, by miało ono choć trochę wartości odżywczych. Drożdżówka z żółtkami i masłem ma tych wartości dużo więcej niż sama mąka z cukrem.

Lekkie ciasto drożdżowe zaczęto wypiekać w Polsce już w XVII wieku. Wypiekane z niego babki, placki, strucle i pączki stały się chlubą kuchni polskiej. Mimo, że od XVII wieku lekkie ciasta drożdżowe produkowano także we Francji, to zasługę „odkrycia” przepisu na baby przypisują tam królowi Polski Stanisławowi Leszczyńskiemu. Widać polskie baby były lepsze niż ówczesne ciasta francuskie. Niech drożdżówki i baby znowu będą naszą chlubą.

Mój przepis:

Składniki:

Ciasto drożdżowe:
500g mąki pszennej
200ml mleka
200g masła
6 żółtek
100 cukru
cukier z prawdziwą wanilią
60g świeżych drożdży

Kruszonka:
100g mąki pszennej
85g masła
40g cukru pudru

Zapewne słyszeliście o tym, że ciasto drożdżowe wymaga wielu zabiegów i jest pracochłonne. Napiszę Wam, jak zrobić je szybko i łatwo. Zawsze wychodzi przepyszne!

Drożdżówki z kruszonką krok po kroku:

Masło rozpuszczamy, nie przegrzewając go zanadto, ja to robię w garnuszku i ustawiam poziom podgrzewania 2 lub 3 na płycie indukcyjnej.
Mleko podgrzewamy do temperatury 40 stopni (ma być ciepłe, nie gorące).
Żółtka ubijamy z cukrem i cukrem waniliowym i małą szczyptą soli.
Drożdże rozpuszczamy w 70ml ciepłego mleka.
Łączymy wszystkie składniki w misie i jeśli używamy robota kuchennego wyrabiamy hakiem do ciasta drożdżowego. Zwykły domowy robot kuchenny (np. planetarny) będzie miał problem, jeśli najpierw przygotujecie ciasto z mąki, mleka, drożdży, żółtek i cukru, a potem dodacie rozpuszczone masło, więc lepiej do mąki i żółtek wlewać naraz wszystkie płynne składniki, w tym czasie już mieszając.
Jeśli chcecie to zrobić ręcznie, pomocny będzie silikonowy worek do wyrabiania ciasta, do którego wrzucicie wszystkie składniki. Ugniata się go z zewnątrz i ręce pozostają czyste.


Po wyrobieniu ciasta misę przykrywamy kuchenną ściereczką i wstawiamy na godzinę do piekarnika, nagrzanego wcześniej do 50 stopni i wyłączonego.
Po godzinie wyjmujemy ciasto, odcinamy nożem równe kawałki i formujemy drożdżówki.

Drożdżówkę jak ze zdjęcia otrzymujemy robiąc najpierw wałek, skręcając go jakbyśmy wyżymali pranie i potem zawijając w ślimaka. Kiedy wszystkie drożdżówki są już ulepione i czekają w ciepłym miejscu na blaszce (papierze do pieczenia), przykryte ściereczką, szykujemy kruszonkę i potem nagrzewamy piekarnik. Tylko nie zapomnijcie wyjąć ciasta z piekarnika, zanim zaczniecie go rozgrzewać! Mi się to zdarzyło…

Kruszonkę przygotowujemy w robocie, używając noża do siekania, lub ręcznie siekając masło nożem w mące wymieszanej z cukrem pudrem, a potem krótko rozcierając grudki masła palcami.
Nie zapomnijcie pokroić masła na kawałki przed włożeniem go do robota, bo może odmówić wykonania tej roboty :). Miksujemy do momentu, kiedy najpierw pojawi się gładka mieszanka, a zaraz potem pierwsze grudki.

Drożdżówki mają wyrastać około pół godziny, posypujemy je kruszonką i wkładamy do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika z termoobiegiem. Pieczemy około 10 minut.
Jak wiecie, każdy piekarnik ma swoje zasady i trzeba się do niego dostosować, więc za pierwszym razem pilnujcie drożdżówek jak oka w głowie!