Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Najlepsze potrawy

Tort orzechowo-makowo-kawowy

Czy zastanawialiście się, z jaką potrawą kojarzą Wam się Święta z dzieciństwa? U nas Wigilia u babci i dziadka zaczynała i kończyła się przy stole. Ledwie zjedliśmy przystawki – własnej roboty śledziki w occie i w oleju, ryby w galarecie, rybę po grecku, sałatkę jarzynową, owoce w occie, grzybki w occie, korniszony w occie i inne pyszności – wszystko własnoręcznie przygotowane i wstaliśmy od stołu dziecięcego, udaliśmy się do pokoju babci, byliśmy wołani na wyśmienity barszcz na kwasie buraczanym i naleśniczki z kapustą i grzybami. Potem wracaliśmy chwilę się pobawić, następnie już musieliśmy biec na smażonego karpia. Wysłuchiwaliśmy uwag, że strasznie mało zjedliśmy, a już pękaliśmy w szwach. Po tym daniu do pokoju babci przetaczaliśmy się już powoli, ale zaraz musieliśmy wrócić na kompot z owocami z działki dziadków, wspomnienie lata i słonecznych dni w środku zimy. Po kompocie, już w formie beczek, ledwie ruszając się, szliśmy znowu trochę się rozerwać, a już trzeba było pędzić na ciasta. Na szczęście na ciasta zawsze jakieś miejsce w żołądku dało się znaleźć, a szczególnie na tort orzechowo-makowy z kremem kawowym, wyczekiwany przez okrągły rok.

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Doskonała beza makowo-orzechowa pokryta łąką mięty

Wspomnienie smaku tortu babci blednie z biegiem lat. Babcia przepisu niestety nie zostawiła, musiałam więc opracować własny. Ten tort okazał się jednym z ulubionych ciast moich dzieci. Kolejne torty orzechowo-makowe z kawowym kremem piekę na różne okazje. Są słoooodkie w odróżnieniu od innych moich wypieków. Słodycz i aromaty w połączeniu z łąką mięty na wierzchu tortu dają wielowarstwowe wrażenia smakowe. Uczyli Was, że less is more? Tutaj more is more, zdecydowanie!

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Słodko, kremowo i świeżo – tak musi być po każdym kęsie tortu

Mój przepis:

Składniki:

150g łuskanych orzechów włoskich
100g mielonego maku
2 łyżki mąki ziemniaczanej
80g cukru pudru
150g cukru (do bezy)
6 jajek
250g masła
130g cukru (do kremu)
banan
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
kawa rozpuszczalna + espresso
pęczek świeżej mięty (opcjonalnie)

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Zapach kawy unosi się nad zielenią mięty

Tort orzechowo-makowo-kawowy krok po kroku:

Parzymy mocne espresso maksymalnie 50-60ml. Rozpuszczamy w nim 1 łyżeczkę kawy rozpuszczalnej. Jeśli nie macie ekspresu, możecie rozpuścić w odrobinie gorącej wody 1 łyżkę kawy rozpuszczalnej. Odstawiamy do wystudzenia.

Banana kroimy na plasterki i smażymy na łyżce masła z obu stron. Musi być dojrzały, żeby ładnie nam się rozpłynął. Rozgniatamy widelcem i odstawiamy do ostudzenia.

Orzechy drobno siekamy. Dorzucamy zmielony mak, cukier puder i mąkę ziemniaczaną. Mieszamy.

Rozdzielamy żółtka od białek. Żółtka wrzucamy do wysokiego naczynia, w którym będziemy mogli je ubić – będą potrzebne do kremu.

Do bezy ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywno. Trzeba to zrobić naprawdę porządnie. Kiedy piana jest już sztywna, dosypujemy powolutku cukier i ubijamy, aż masa będzie gładka. Potem dodajemy mieszankę orzechów z makiem i delikatnie ręcznie mieszamy.

Piekarnik nagrzewamy do 150 stopni.

piana z białek do bezy
Gęsta piana z białek z cukrem – można ją kroić nożem
bezy na tort
Surowe bezy zaraz wylądują w piecu

Przygotowujemy dwa arkusze papieru do pieczenia. Rysujemy na nim dwa okręgi o średnicy 26 cm – odrysujcie po prostu Wasz talerz obiadowy. Dzielimy masę na dwie części i formujemy dwa koła. Wkładamy do pieca i pieczemy z termoobiegiem około 40 minut. Po upieczeniu kładziemy na kratce do ostygnięcia, odrywając delikatnie papier.

Przygotowujemy krem. W garnuszku gotujemy cukier z 4 łyżkami wody. Gotujemy do momentu, aż osiągnie 110 stopni. Ja sprawdzam temperaturę, upuszczając z łyżki syrop na talerzyk. Jeśli nie rozlewa się, tylko tworzy rozpłaszczoną kulkę, możecie już wlewać do wcześniej przygotowanych żółtek, ciągle ubijając. Jeśli syrop cukrowy rozgrzeje się za bardzo, utworzy grudy, więc lepiej żeby był odrobinę zimniejszy niż za gorący. Kontynuujemy ubijanie, aż piana ostygnie.

Masło ucieramy na puszystą pianę. Dodajemy kawę, rozgniecionego banana, pianę z żółtek i cukier waniliowy z prawdziwą wanilią i ubijamy. Jeśli uda nam się wbić dużo powietrza, krem będzie lekki i przyjemny w konsystencji.

Dwie upieczone i zimne już bezy przekładamy kremem, a na wierzchu tortu układamy łąkę z liści mięty.

Tort będzie najlepszy po spędzeniu nocy w lodówce. Zmięknie i będzie rozpływał się w ustach.

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Tort makowo-orzechowy
Wiśnie z nalewki doskonale pasują do tego tortu
Tort makowo-orzechowy
Tort z wiśniami z nalewki i bezami
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe

Sernik wiedeński

Sernik był jednym z najczęściej pieczonych przez moją mamę ciast. Obowiązkowy w czasie Świąt, zazwyczaj obecny na stole z okazji odwiedzin rodziny i przyjaciół, uwielbiany przez wszystkich gości, znikał w mgnieniu oka. Mama przekazała mi przepis. Nie byłabym jednak sobą, jeślibym go nie zmodyfikowała, więc odjęłam połowę cukru i wyrzuciłam budyń, a zamiast niego dodałam cukier waniliowy z prawdziwą wanilią i mąkę ziemniaczaną. Czy zadawaliście sobie kiedyś pytanie, jak nasi przodkowie wypiekali sernik, kiedy nie było sklepów pełnych budyniu w proszku? I dlaczego sernik ma pachnieć sztuczną waniliną? Ja się nad tym zastanowiłam i już wiem, że wcale nie musi, bo dodatek budyniu jest całkowicie zbędny.

sernik wiedeński
Pół sernika z rodzynkami dla mnie i pół bez rodzynków dla synka 🙂 Nikogo nie częstujemy!

Mój sernik udaje się zawsze. Wystarczą dobrze ubite jaja, dobry ser, lekka ręka do mieszania i cierpliwość podczas pieczenia. Mało słodką masę serową możecie dosłodzić wrzucając garść rodzynków, skórki pomarańczowej, albo zaszaleć z jednym i drugim. Suszone morele też dodają specjalnego smaczku. Zazwyczaj w słodkich sernikach rodzynki wydają się kwaśne, a w moim są naturalnie słodkie. Sztuczny cukier nie zabija ich podstawowego smaku.

sernik wiedeński
Złociście kusi

Mój przepis

Składniki (tortownica 27cm):

1 kg mielonego sera (niehomogenizowanego)
8 jajek
200g masła
130g cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
cukier z prawdziwą wanilią
1 łyżeczka proszku do pieczenia (pominąć w wersji bezglutenowej)
rodzynki, skórka waniliowa, morele opcjonalnie

Sernik przepis krok po kroku:

Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni.

Masło roztapiamy w garnuszku, nie podgrzewając go zanadto. Żółtka ubijamy z cukrem, aż masa stanie się gęsta i jasna. Dodajemy cukier z wanilią, ser i roztopione masło, skrobię ziemniaczaną wymieszaną z proszkiem do pieczenia i miksujemy. Dodajemy rodzynki i skórkę pomarańczową, jeśli mamy na nie ochotę. W osobnej misce ubijamy pianę z białek ze szczyptą soli. Delikatnie łączymy pianę z masą serową, używając dużej łyżki lub łopatki.

Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia i smarujemy boki masłem. Wlewamy masę. Tortownicę wstawiamy na najniższą półkę w piekarniku i pieczemy z dwoma grzałkami w temperaturze 170 stopni godzinę i dziesięć minut. Po wyjęciu z piekarnika sernik będzie powoli opadać. Brzegi, które wyrosły ponad tortownicę podczas opadania trzeba delikatnie wsunąć do tortownicy.

Jeśli lubicie sernik wiedeński trochę mniej serowy, możecie dodać 800g sera zamiast kilograma i piec godzinę.

Smacznego!

sernik wiedeński
Idealny deser bezglutenowy
Kategorie
Ciasta Najlepsze potrawy

Makowiec z wykwintnego ciasta

Jeśli znacie makowiec tylko z cukierni, możecie się zdziwić, jaki smak ma domowy makowiec bez tony lukru, bez sztucznych aromatów i innych tajnych składników, znanych tylko producentom. To jedno z najlepszych ciast, jakie znam.

Ciągle słyszę: „z makowca najbardziej lubię mak”, „najlepszy makowiec kupiłam w mojej ulubionej cukierni – ma prawie sam mak”. Jaki sens w takim razie w ogóle piec makowiec? Może po prostu wystarczy ulepić kulki z nadzienia i upiec takie makowe bajaderki? Ja tak robię, ale tylko dla bezglutenowego i bezmlecznego smakosza. Prawdziwy makowiec ma się składać i z dobrego nadzienia i z dobrego ciasta. U mnie w domu nie ma sporów, kto zostanie zmuszony do zjedzenia końcówki makowca, zwanej u nas pieszczotliwie dupką. Końcówka ma zawsze więcej ciasta niż maku, ale jest to pyszne, wilgotne i puszyste ciasto drożdżowe, więc nikt nie narzeka, że musi je zjeść.

makowiec
Ciepły makowiec, miękki, wilgotny – zjadamy od razu

Uwielbiamy makowce, więc jemy je dość często. Wczoraj wieczorem upiekłam trzy i jednego już nie ma, a jest dopiero dziesiąta rano.

Od własnoręcznego pieczenia makowca może was odstręczać konieczność zmielenia maku, jednak jest już dostępny mak mielony, który znacznie skróci czas wykonania. Jeśli nie macie maszynki, albo chcecie zrobić ekspresowe makowce, skorzystajcie z niego.

Makowiec
Tylko odrobina lukru wystarczy, bo osłodzić to mało słodkie ciasto

Mój przepis na 3 makowce o długości blaszki w piekarniku:

Składniki:

Ciasto drożdżowe:
500g mąki pszennej
200ml mleka
200g masła
6 żółtek
100g cukru
cukier z prawdziwą wanilią
40g świeżych drożdży
szczypta soli

Nadzienie:
400g maku
130g brązowego cukru (część można zastąpić miodem)
100g orzechów włoskich
inne bakalie (opcjonalnie)
100g masła
5 jajek

cukier puder na lukier (około 100ml suchego cukru pudru)

Przepis na makowiec krok po kroku:

Zaczynamy od zagotowania 3l wody. Do gotującej się wody wrzucamy mak i gotujemy na małym ogniu przez około 20 minut. Zestawiamy z ognia, czekamy chwilę i odlewamy z góry wodę. Odstawiamy do ostygnięcia na dwór albo do zlewu z zimną wodą.

Makowiec
Najlepszy na śniadanie, deser i kolację

W tym czasie przygotowujemy ciasto drożdżowe.

Masło rozpuszczamy, nie przegrzewając go zanadto, ja to robię w garnuszku i ustawiam poziom podgrzewania 2 lub 3 na płycie indukcyjnej.
Mleko podgrzewamy do temperatury 40 stopni (ma być ciepłe, nie gorące).
Żółtka ubijamy z cukrem i cukrem waniliowym i małą szczyptą soli.
Drożdże rozpuszczamy w 70ml ciepłego mleka.
Łączymy wszystkie składniki w misie i jeśli używamy robota kuchennego wyrabiamy hakiem do ciasta drożdżowego. Zwykły domowy robot kuchenny (np. planetarny) będzie miał problem, jeśli najpierw przygotujecie ciasto z mąki, mleka, drożdży, żółtek i cukru, a potem dodacie rozpuszczone masło, więc lepiej do mąki i żółtek wlewać naraz wszystkie płynne składniki, w tym czasie już mieszając.
Jeśli chcecie to zrobić ręcznie, pomocny będzie silikonowy worek do wyrabiania ciasta, do którego wrzucicie wszystkie składniki. Ugniata się go z zewnątrz i ręce pozostają czyste.

Po wyrobieniu ciasta misę przykrywamy kuchenną ściereczką i wstawiamy na godzinę do piekarnika, nagrzanego wcześniej do 50 stopni i wyłączonego. Odmierzamy godzinę.

Mak zdążył już pewnie ostygnąć, więc odcedzamy go. Ja używam do tego durszlaka przykrytego pieluszką tetrową. Na koniec zawijam mak w ściereczkę i wyciskam. Następnie mielę mak trzy razy, używając sitka z najmniejszymi dziurkami.
Orzechy włoskie siekamy na drobne kawałki lub łamiemy na kawałki. Moje dzieciaki wolą drobno posiekane i wymieszane z makiem na jednolitą masę.

Makowiec
Idealne proporcje ciasta do maku łączą się w doskonałą całość

Rozgrzewamy patelnię, wkładamy masło, cukier, wsypujemy zmielony mak i orzechy. Możecie dodać też inne bakalie, te które lubicie najbardziej – inne orzechy, rodzynki, namoczone wcześniej w ciepłej wodzie lub skórkę pomarańczową. Inne pomysły mile widziane. Każdy rodzaj bakalii zmieni dominujący smak makowca. Smażymy mak kilka minut, aż połączy się w ładną masę. Odstawiamy do ostudzenia. Musi ostygnąć do temperatury poniżej 40 stopni. Kiedy masa jest już ciepła, ale nie gorąca, roztrzepujemy w misce jajka i dokładnie łączymy je z masą.

Jeśli używacie maku mielonego, to wszystkie składniki masy makowej wrzucacie na patelnię i zalewacie 400ml gorącej wody.

Kiedy minie już godzina od momentu ostawienia ciasta drożdżowego do wyrośnięcia (jeśli mieliliście mak, to na pewno minęła), dzielimy ciasto na 3 części.
Każdą część wałkujemy na cienki prostokąt (grubość około 3mm) na papierze do pieczenia. Ciasto jest tłuste, więc nie powinno się kleić ani do wałka ani do papieru. Nakładamy 1/3 masy makowej, zostawiając na brzegach około 2 cm ciasta bez nadzienia, żeby móc zlepić makowiec.

zwijanie makowca
Najpierw zakładamy 3 brzegi i zlepiamy je ze sobą

Teraz zawijamy boki ciasta i nakładamy je na mak. Następnie, pomagając sobie papierem zawijamy rulon z ciasta z masą makową. Kiedy już zwiniemy prawie do końca, końcówkę łapiemy z drugiej strony i przyklejamy ciasto do ciasta, lekko dociskając. Przekręcamy ciasto tak, by łączenie było pod spodem. Wszystkie trzy makowce układamy na blasze do pieczenia. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na pół godziny. Kiedy wyrośnie, owijamy ciasno papier do pieczenia wokół naszego makowca. Będzie rósł w czasie pieczenia tylko w bok i nie pęknie.

zwijanie makowca
Makowiec zawijamy pomagając sobie papierem do pieczenia
zwijanie makowca
Ostatni fragment ciasta dobrze przyklejamy
zwijanie makowca
Obracamy ciasto do góry nogami
wyrastanie makowca
Makowce rosną w ciepełku

Makowce wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na dolną półkę. Włączamy dolną i górną grzałkę i pieczemy około 35 minut. Jeśli zacznie się zbyt szybko rumienić, trzeba obniżyć temperaturę. Wyjmujemy, kiedy będzie złoty i pięknie wypieczony. Pamiętajcie, aby temperaturę dostosować do swojego piekarnika. I od razu odpowiadam – tak, ciasto owinięte papierem do pieczenia, też nabierze rumianego koloru.

makowce
Upieczone, spieszyłam się i za mocno rozwałkowałam ciasto – było zbyt cienkie, więc jeden popękał. Na smak to na szczęście nie wpływa 🙂
Maki i makówki
Bez nich nie byłoby maku. Dziękujemy!
Kategorie
Ciasta Ciastka

Staropolskie pierniczki nie tylko na Święta

Napada Was czasem ochota na trochę świątecznego nastroju? Po kilku dniach jesiennej szarugi zazwyczaj muszę upiec jakieś ciasto na poprawę humoru. Niektóre wypieki roztaczają wspaniałe zapachy już podczas szykowania i te najlepiej działają na mój nastrój. Aromat miodu gryczanego – wdech, aromat mieszanki przypraw – wdech, aromat startego imbiru – wdech. Potem już nawet nie trzeba jeść :), a Święta już w domu.

Dawno temu postanowiłam wypróbować staropolski przepis na dojrzewający piernik i potem już zawsze piekłam piernik przed Świętami Bożego Narodzenia. To jest doskonałe ciasto świąteczne dla zabieganych kucharzy – samo surowe ciasto można przygotować dwa tygodnie wcześniej, schować do lodówki, lub postawić w zimnym miejscu, a piec najlepiej 3 dni przed Świętami, żeby zdążyło nabrać wilgoci i skruszeć. Wtedy nie zajmuje nam piekarnika w newralgicznym momencie.

Pierniczek z powidłami i czekoladą

Jednak dzieci nie mają tyle cierpliwości, żeby odczekać 2 tygodnie, więc w końcu spróbowałam upiec pierniczki z takiego samego ciasta od razu. Oszczędziłam sobie tysiąc pytań w rodzaju: „Kiedy pieczemy?”, „Kiedy będą gotowe?”. Okazało się, że są tak samo pyszne i nawet można je połykać od razu, tylko trzeba im zaaplikować terapię szokową.

Do piernika świątecznego dodaję dużo różnych orzechów, rodzynków i skórki pomarańczowej. Szybki piernik albo pierniczki piekę bez bakalii. Zjadamy je z masłem i powidłami własnej roboty. Jeśli nie robicie powideł, spokojnie możecie kupić gotowe, tylko sprawdźcie skład. O dziwo są takie, które składają się tylko ze śliwek i cukru. Polewa z czekolady nie jest wcale konieczna!

Pierniki

Mój przepis

Składniki:

400 g miodu gryczanego
250g lub masła
500g mąki żytniej
3 całe jaja
1,5 łyżeczki sody
60ml mleka
1/4 łyżeczki soli
1 torebka przypraw (ja używam jednej ulubionej mieszanki, dlatego, że jest bez mąki i bez cukru, jest pikantna i mocno aromatyczna)
1-2cm świeżego imbiru starte na tarce z małymi oczkami
bakalie

Pierniczki krok po kroku

Przygotowanie ciasta na pierniczki nie powinno przysporzyć Wam trudności. Najpierw należy rozpuścić masło, potem dodać do niego miód i wymieszać. Kiedy miód się rozpuści dodać mleko i imbir i wymieszać. Najlepiej, żeby całość była lekko ciepła, ale nie gorąca, wtedy łatwo będzie wyrobić ciasto.

przyprawa piernikowa

Sodę, sól i przyprawy wymieszać z mąką w misie, w której będziecie miksować ciasto. Do tej mieszanki dodać rozpuszczone składniki, wyrobić i dodać bakalie, jeśli pieczecie duży piernik z formy. W przypadku dużego piernika, ciasto można nalać do formy i piec w 170 stopniach do godziny, pilnując, żeby się nie przypaliło.

Żeby ulepić małe pierniczki, trzeba odstawić ciasto do ostudzenia, gdyż ciepłe będzie zbyt klejące. Najłatwiej będzie je formować z ciasta z lodówki.

Ja zazwyczaj robię kulki łyżką i rozpłaszczam je na papierze do pieczenia palcami posmarowanymi masłem. Kulki układamy w sporych odległościach, bo pierniczki muszą mieć miejsce, żeby wyrosnąć. To ciasto jest dość lepkie i trudno się wycina kształty foremkami. Za to jaki ma smak!

Małe pierniczki pieczemy w 170 stopniach 20 minut. Możemy piec je z termoobiegiem na kilku poziomach naraz.

Pierniczki wilgotne marchewka

Teraz najważniejsze – piernik bardzo schnie po wyjęciu z piekarnika i trzeba czekać wieki, aż nabierze wilgoci, więc przed wyjęciem z piekarnika przygotujcie czystą kuchenną ściereczkę, zmoczcie ją wodą solidnie, lekko wyciśnijcie, żeby nie kapała z niej woda i od razu połóżcie bezpośrednio na gorących pierniczkach. Po ostudzeniu ciasteczek pakujemy je do szczelnego pudełka z marchewką obraną ze skórki i pokrojoną na kawałki. Pierniczki wyciągną z niej wilgoć i będą rozpływać się w ustach.

My zjadamy część od razu, ale idealne stają się po mniej więcej 2-3 dniach. Przechowujemy w chłodnym miejscu.

pierniczek z nadzieniem
Kategorie
Ciasta Desery Najlepsze potrawy

Tiramisu na domowym biszkopcie – unieś mnie

Nie wiem, czy wiecie, że „tira mi su” znaczy po polsku „unieś mnie” a w przenośni „podnieś mnie na duchu”. Mnie ten puszysty deser wspaniale podnosi na duchu. Zapach kakao, kawy, wanilii, żółtek od razu przenosi mnie na plac pod Schodami Hiszpańskimi w Rzymie. Dawno, dawno temu jadłam tam swoje pierwsze wyśmienite tiramisu, a dziesięć lat później chciałam powtórzyć to doświadczenie i znalazłam się znowu w tej samej restauracji. Po doskonałym obiedzie przyszedł czas na deser. Kelner pojawił się koło nas z blachą tiramisu i nakładał nam je na talerze tuż przy stoliku. Jesteście ciekawi dlaczego? Krem po chwili rozlał się po całym talerzu. Sprytnie zorganizowali małe przedstawienie, by ukryć jego nieprawidłową konsystencję. Mimo tej wpadki ten deser naprawdę stanowił ucztę smaków.

To doświadczenie trochę mnie pocieszyło, bo zdarzyło mi się wcześniej parę razy, że i mój krem wyszedł zbyt płynny. Później doszłam do wniosku, że nie można długo miksować mascarpone z żółtkami. Trzeba to zrobić bardzo krótko i delikatnie, wtedy zachowamy jego puszystą konsystencję. Żeby odtworzyć niezwykły smak rzymskiego tiramisu, nie żałuję żółtek i piekę własny biszkopt. Deser z kupionymi w sklepie ciasteczkami to zupełnie coś innego. Spróbujcie ze mną przygotować tiramisu od podstaw – wtedy Was naprawdę uniesie!

tiramisu przepis
Nie mogę się doczekać, kiedy wbiję widelczyk!

Mój przepis (blaszka 22x32cm)

Składniki:

Ciasto:
4 jajka
100g mąki pszennej
75g cukru pudru
Szczypta soli

Do nasączenia:
4 filiżanki espresso (w sumie 300ml)
30ml likieru amaretto
Można też zaparzyć kawę z mniejszą ilością wody – w sumie 250ml i dodać 80ml wina marsala, o ile uda Wam się je kupić. Mi wersja z winem smakuje nawet bardziej niż ta z amaretto. Jeśli nie macie dobrego włoskiego amaretto, ani wina marsala, nie dodawajcie przypadkiem taniego amaretto, które swoim sztucznym aromatem zniweczy Wasz wysiłek, psując do cna smak deseru. Jeśli potrzebujecie czuć w cieście trochę alkoholu, lepiej dolejcie odrobinę spirytusu lub likieru kawowego.

Krem:
500g mascarpone (włoskie będzie o niebo lepsze niż polskie)
8 żółtek
200g śmietanki
100 cukru pudru
Cukier waniliowy z prawdziwą wanilią

Gorzkie kakao do posypania

tiramisu
Czujecie ten aromat kawy i kakao?

Tiramisu krok po kroku

Parzymy kawę i odstawiamy do ostygnięcia.

Ciasto:

Rozgrzewamy piekarnik do 180 stopni.

Oddzielamy żółtka od białek. Białka ubijamy ze szczyptą soli, aż będą naprawdę sztywne. Żółtka ubijamy z cukrem pudrem, aż zbieleją. W misce delikatnie łączymy białka, żółtka i mąkę. Najlepiej zrobić mieszając je dużą łyżką zgarniając składniki od dołu i przewracając je na górze.

Blaszkę smarujemy masłem. Przekładamy ciasto i wyrównujemy powierzchnię. Wkładamy do piekarnika na około 30-35 minut. Wyjmujemy, kiedy będzie jasno-brązowe, a wbity patyczek wychodzi suchy. Odstawiamy do ostygnięcia.

Krem:

Żółtka ubijamy z cukrem pudrem i cukrem waniliowym na gęstą pianę. Śmietankę ubijamy na sztywno. Dodajemy mascarpone i dalej ubijamy. Kiedy powstanie gęsty krem, dodajemy ubite żółtka i delikatnie, powoli i bardzo krótko mieszamy. Gotowe.

Razem:

Wystudzoną kawę mieszamy z wybranym alkoholem. Można też pominąć alkohol i zaparzyć po prostu więcej kawy. Polewamy ciasto równomiernie, aż ładnie się nasączy. Nakładamy krem na wierzch. Posypujemy kakao tuż przed podaniem, używając metalowego siteczka.

tiramisu
Kto zje pierwszy kawałek?

Jeśli Wasz krem jest płynny, możecie się uratować przygotowując deser w pucharkach.

Dla uczulonych na kakao – nie musicie kombinować i szukać zastępstwa. Deser jest pyszny też bez kakao. Możecie ułożyć na nim maliny, a ci którzy mogą jeść kakao, jeszcze Wam pozazdroszczą!

Kategorie
Ciasta Dania sezonowe Najlepsze potrawy

Sezonowa tarta ze śliwkami

Na tę tartę czekam cały rok. Bardzo lubię śliwki w rozmaitych daniach, również w obiadowych, ale chyba to proste połączenie dobrego kruchego ciasta ze smażonymi śliwkami ląduje na pierwszym miejscu na mojej liście śliwkowych potraw.

Jest to deser, który zrobicie w miarę szybko. Wymaga trochę wprawy przy wypiekaniu spodu, ale kiedy już ją zdobędziecie, zobaczycie, jak prosto jest wprawić gości w Zachwyt przed duże Z.

Zawsze staram się kupić węgierki ze względu na ich zdecydowany smak, ale inne śliwki też się nadają. W sezonie przedśliwkowym tartę możecie napełnić brzoskwiniami lub morelami. To moje letnie marzenie… Ciasto tylko lekko słodzimy, ale do owoców nie dosypujemy cukru!

sezonowa tarta
Delikatnie słodkie ciasto i słodko-kwaśne śliwki to po prostu niebo w gębie

Kiedyś piekłam tę tartę, kiedy z koleżankami chciałyśmy niespodziewanie wpaść do naszej przyjaciółki z życzeniami urodzinowymi. Traf chciał, że w międzyczasie byłam z nią umówiona w sprawach biznesowych i tak się spieszyłam, żeby zdążyć z pieczeniem przed jej przyjściem, że zapomniałam dodać do ciasta cukru. W związku z tym, w deserze nie było jego ani grama, poza tym naturalnym w owocach. Zorientowałam się, że popełniłam błąd jeszcze przed wieczornym wyjściem z domu, więc robiąc dobrą minę do złej gry posypałam ciasto z wierzchu cukrem pudrem i wyruszyłam. Czułam się okropnie. Dziewczyny stwierdziły, że jest wytrawne, ale smaczne i cały czas nie wiem, czy po prostu były uprzejme czy głodne. W każdym razie całe ciacho zostało pożarte w mgnieniu oka. Moje drogie przyjaciółki, jak było naprawdę?

tarta ze śliwkami
Och te śliwki, szkoda, że nie ma ich cały rok…

Mój przepis (tortownica 26cm) :

Składniki

300 g mąki pszennej
200g masła
100g cukru pudru
3 żółtka
1 łyżka tłustej śmietany
1,5kg śliwek

Tarta ze śliwkami krok po kroku

Wykonanie spodu:

Mąkę, masło i cukier puder siekamy na kawałki. Ja robię to w robocie kuchennym, używając noża do siekania. Wystarczy dosłownie kilkadziesiąt sekund kręcenia. Kiedy masło zostanie rozdrobnione i powstanie proszek, wyłączamy robot i dorzucamy żółtka i śmietanę. Włączamy go ponownie na chwilę, ciasto łączy się w kulę i wyłączamy. Przekładamy ciasto na papier do pieczenia, lekko rozpłaszczamy i schładzamy w lodówce przez około 30 minut.

Do rozwałkowania ciasta wykorzystuję drugi arkusz papieru. Przykrywam nim ciasto i wałkuję po nim, wtedy ciasto nie przykleja się do wałka, a praca staje się całkiem przyjemna. Wałkujemy, aby otrzymać koło o średnicy o 4 cm większej niż średnica blachy. Zdejmujemy papier z wierzchu i wykrawamy koło dookoła spodu od blaszki. Obręcz, która powstała nam po wykrojeniu spodu posłuży nam do wyklejenia brzegów. Odrywamy po kawałku i przyklejamy do boków tortownicy lub formy do tarty, dbając o to, by ciasto nie rozgrzało się od palców. Pamiętamy o tym, że musimy zostawić wolny fragment przy zapięciu, bo zamykając tortownicę będziemy musieli pozbyć się nadmiaru.

Na spodzie blachy kładziemy papier z wyciętym kołem. Zamykamy bok wypełniony ciastem. Uciskamy palcem ciasto na łączeniu boków z dołem, żeby je skleić. Robimy widelcem trochę dziurek w dnie. Wykładamy ciasto i boki z wierzchu wcześniej zdjętym papierem do pieczenia. Na papier sypiemy fasolę, groch, kamyki lub kulki ceramiczne, które zapobiegną unoszeniu się ciasta i opadaniu boków.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy z termoobiegiem 10 minut. Brzegi muszą się po tym czasie już dobrze trzymać formy. Po 10 minutach usuwamy wierzchni papier razem z obciążeniem i pieczemy jeszcze około 5 minut, żeby ciasto zmatowiało. Będziemy je jeszcze piec ze śliwkami, więc nie chcemy, żeby się przyrumieniło.

Wykonanie tarty:

W tym czasie myjemy śliwki, wyjmujemy z nich pestki i wrzucamy je na patelnię. Smażymy bez pokrywki, aż zmiękną. Jeśli wycieknie z nich dużo soku, trzeba go odparować.

Usmażone śliwki wkładamy do podpieczonego spodu i pieczemy jeszcze 20 minut w temperaturze 180 stopni (górna i dolna grzałka).

Wyjmujemy, studzimy i podajemy lekko ciepłe lub całkiem ostudzone. Smacznego!

tarta ze śliwkami z patelni
Z lotu ptaka też smakowicie wygląda, prawda?
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Najlepsze potrawy

Naturalny sernik na zimno

Zacznę od tego, że jestem wielbicielką serników od zawsze, albo od kiedy pamiętam, a to już dość długo. U mnie w domu rodzinnym królował sernik wiedeński – puszysty, złocisty, z rodzynkami. Bardzo lubię też sernik krakowski i to idealne połączenie sera z kruchym ciastem. Ostatnio jednak najczęściej gości na moim stole sernik na zimno i muszę przyznać, że krótko gości, bo goście zjadają go błyskawicznie!

Sernik na zimno z sokiem malinowym, świeżymi jagodami i malinami uśmiecha się do Was!

Dawno, dawno temu, kiedy jeszcze nie zastanawiałam się tak mocno, czy wiem, co jem i czym zasilam mój biedny organizm, zdarzało mi się zrobić szybki sernik z paczki (ups) z galaretką z paczki (podwójne ups). Kiedy w końcu dotarło do mnie, co robię, popukałam się w czoło, a sernik na zimno zniknął z mojego jadłospisu na dłuuuugo.

Tę długą przerwę poświęciłam na rozmyślania o życiu i o serze i oto jest wynik: delikatnie puszysty sernik bez chemii z galaretką z soku owocowego i świeżymi lub mrożonymi owocami. Nie dodaję żadnych gotowych biszkopcików ani krakersów na spód, bo po pierwsze produkty ze sklepu to zazwyczaj porażka składu i smaku, a po drugie nie są w ogóle potrzebne – masa serowa i owoce w galaretce tworzą niezapomnianą fuzję smaków. Sernik ten jest bogaty w białka, witaminy, wapń, zawiera w sobie bajeczną piankę z żółtek, więc i całe żółtkowe bogactwo.

Puszysty sernik na zimno? Możecie się zastanawiać, jak to jest w ogóle możliwe. W mojej masie serowej znajdziecie niewielką porcję żelatyny. Sernik ładnie się zsiada dzięki zawartości prawdziwego masła, a puszysty jest, bo ja tak chcę ;).

Podczas krojenia wyciekł Wam sok z malin? Zaraz zniknie! Cały sernik z talerza!

Jest to idealne ciasto na letnie upały, jeśli oczywiście znajdziecie miejsce w lodówce, jak również na zimowe dni, kiedy można je wystawić na taras, gdzie zsiądzie się błyskawicznie. W lecie kładę na talerzyk listek mięty – orzeźwienie gwarantowane!

Taki sernik na zimno to wspaniały deser bezglutenowy. Jeśli jednak nie możecie obyć się bez mąki, można go przygotować na domowym cieście kruchym.

Mój przepis (ilość do tortownicy o średnicy 26cm)

Składniki:

800g mielonego sera (tłusty będzie najlepszy) lub sera do sernika z kubełka
200g masła
8 żółtek
200g cukru pudru (ew. cukru białego)
100ml śmietanki 30% (lub mleka)
30g żelatyny
1 cukier waniliowy z prawdziwą wanilią lub pół laski wanilii
1 litr soku owocowego lub nektaru (jeśli zależy Wam na przejrzystej galaretce, musi być klarowany, a jeśli nie, może być nawet tłoczony, nie z koncentratu)
25g żelatyny
450g owoców (poniżej wskazówki)

Sernik na zimno krok po kroku:

Jednocześnie:
Rozpuszczamy masło, nie przegrzewając go zanadto, ja to robię w garnuszku i ustawiam poziom 2 lub 3 na płycie indukcyjnej.
W drugim garnuszku podgrzewamy śmietankę, wrzucamy 30g żelatyny i ciągle trzymając na małym ogniu (u mnie też 2), mieszając rozpuszczamy żelatynę.
Ubijamy żółtka z cukrem i cukrem waniliowym. Jeśli nie macie cukru pudru, możecie ubić żółtka ze zwykłym cukrem, tylko zajmie wam to więcej czasu.
Następnie:
Masło, ser, żółtka z cukrem i śmietankę z żelatyną łączymy szybko ucierając. Jeśli ser będzie prosto z lodówki, żelatyna może Wam się nagle ściąć i zostaną grudki. Do zimnego sera można więc mocniej podgrzać masło. Masę wlewamy do tortownicy wyłożonej przynajmniej dwoma warstwami papieru do pieczenia. Wyrównujemy i wstawiamy do lodówki na około godzinę.
Owoce też najlepiej włożyć do lodówki, uprzednio je krojąc na kawałki, jeśli są duże. Brzoskwinie kroję na plastry, duże truskawki na połówki, maliny i jagody układam rzecz jasna w całości.
Sok też schładzamy wcześniej, wtedy sernik szybciej nam się zsiądzie. Możemy skorzystać z zamrażarki, jeśli zapomnieliśmy to zrobić.
Po godzinie:
Układamy owoce na masie serowej.
Podgrzewamy 100ml soku i rozpuszczamy w nim 25g żelatyny. Łączymy z pozostałym sokiem ciągle mieszając i wlewamy go na masę serową.
Wstawiamy do lodówki, czekamy, aż galaretka się zsiądzie i gotowe. Można zajadać!

Uwagi:
Moje ulubione połączenia: sok wiśniowy z malinami i jagodami, sok z czarnej porzeczki z malinami lub granatem.

Jeśli macie nagłą potrzebę zjedzenia sernika, lub goście mają się zjawić lada moment, przygotowanie przyspieszą:

  • wykorzystanie zimnego sera – wtedy trzeba naprawdę błyskawicznie miksować wlewając rozpuszczoną żelatynę,
  • mrożone owoce (maliny, truskawki, jagody),
  • wykorzystanie mocno schłodzonego soku i podgrzanie tylko jego części w celu rozpuszczenia żelatyny, jak opisałam powyżej.
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Ciastka Najlepsze potrawy

Brownie niejedno ma imię

Jak przekuć niepowodzenie w światowy sukces, na przykład zrobić karierę na zakalcu? Świetnie potrafią to Amerykanie. Najpopularniejsze amerykańskie ciastko w Polsce podobno powstało z powodu błędu. Ktoś zapomniał dodać proszku do pieczenia i powstało coś naprawdę smakowitego. Sława tego ciasta jest moim zdaniem całkiem zasłużona.

Brownie w wersji śmietankowej idealne z orzechami włoskimi

Przypis autora: Mój dwunastoletni redaktor po przeczytaniu szkicu tego wpisu ziewnął i orzekł: „NUDAAAA”. Zaczęłam więc grzebać w czeluściach mojej pamięci i poszukiwać jakiejś anegdotki, związanej z tym ciastem. Nie przyznam się, ile to trwało, ale znalazłam, więc obiecuję anegdotkę na koniec.

Brownie zjecie teraz absolutnie wszędzie – w taniej i drogiej restauracji, w przydrożnym barze, u cioci na imieninach. Myślicie brownie i zjawia się brownie! Zapraszam na moje, które niejedno ma imię!

Brownie - najlepsze ciasto bezglutenowe i bezmleczne
Brownie bezglutenowe i bezmleczne, które też wszystkim smakuje

Zawsze wilgotne i miękkie, zawsze czekoladowe, pachnące wanilią:

Pierwsze – brownie czarne – powinno nazywać się blackie – z dużą ilością bardzo gorzkiej czekolady i małą ilością cukru.

Drugie – brownie wersja lekka – dla smakoszy mlecznej czekolady (nie mylić z light – hasłem marketingowo zarezerwowanym dla przemysłowych produktów o niskiej zawartości zdrowotności). W składzie jest oczywiście gorzka czekolada, ale złagodzona słodką śmietanką.

Trzecie – brownie bezglutenowe i bezmleczne (dla męża z ksylitolem zamiast cukru) – gorzko czekoladowe i pachnące kokosem.

Czwarte – z orzechami włoskimi (każda z poprzednich wersji).

Piąta – z sosem malinowym…

Dodaj do brownie owoce! Które najbardziej pasują do czekolady?

Można by wyliczać więcej, ale po co? Dla każdego można skomponować coś nowego. Najważniejszy jest w tym cieście elegancki zakalec oraz dobrej jakości czekolada. Reszta zależy od naszej wyobraźni.

Chrupiąca skórka pęka, gdy ciasto osiada – w wersji słodkiej rzecz jasna!

Czas na anegdotkę!

Kilka lat temu miało nas odwiedzić pokaźne grono znajomych, więc upiekłam całą blachę brownie, a ponieważ robiłam to w ostatniej chwili, musiałam je szybko ostudzić. Taras odpadał, bo jest na parterze, więc zaraz smakowity kąsek zwąchałyby koty, a już wiedziałam, że szarlotką nie gardzą. Zatem ryzyko było zbyt wysokie. Wybrałam więc garaż jako najchłodniejsze miejsce w chałupie (to garaż tylko z nazwy, samochód został tam wtoczony może ze dwa razy, kiedy odmówił posłuszeństwa zimą). Najzimniejsze miejsce to podłoga pod bramą, więc nawet nie spojrzałam na półki, tylko szybko postawiłam ciasto na terakocie i wyszłam. Traf chciał, że mój mąż, nie wiadomo dlaczego, postanowił odwiedzić garaż nie zapalając światła i wydając dziki okrzyk zostawił w cieście idealny odcisk stopy. Wiecie, jak trudno było wykroić równej wielkości prostokąty wokół tej kształtnej dziury?

Mój przepis (tortownica 24cm, na całą blachę w piekarniku należy podwoić ilość składników)

Składniki:

Brownie śmietankowe:
100g gorzkiej czekolady 70% dobrej jakości
150g masła
3 jajka
170g białego cukru
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
100g mąki
szczypta soli
70g orzechów włoskich (opcjonalnie)

Brownie czarne:
200g czekolady 70% dobrej jakości
150g masła
3 jajka
100g białego cukru
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
100g mąki
szczypta soli
70g orzechów włoskich (opcjonalnie)

Brownie bezmleczne i bezglutenowe:
Śmietankę zastępujemy mlekiem kokosowym lub innym, które lubicie.
Masło zastępujemy masłem klarowanym lub olejem kokosowym.
Mąkę pszenną zastępujemy mąką ryżową.
Używamy 4 jajka zamiast trzech w przypadku mąki ryżowej.

Brownie krok po kroku:

Masło wkładamy do garnuszka i rozgrzewamy powoli, po rozpuszczeniu dodając czekoladę (u mnie na płycie indukcyjnej poziom grzania 3). Jeśli macie kuchnię gazową lub elektryczną, lepiej włóżcie garnek lub miskę z masłem i czekoladą do większego garnka z gotującą się wodą i rozpuśćcie je w kąpieli wodnej, aby czekolada nie przypaliła się.
W tym czasie ubijamy jajka ze szczyptą soli, cukrem i cukrem waniliowym. Kiedy masa zbieleje, a piana będzie gęsta i puszysta, zaczynamy, cały czas ubijając, powolutku wlewać rozpuszczoną czekoladę z masłem. Następnie do masy dodajemy mąkę i śmietankę.
Ciasto wlewamy do tortownicy lub blachy wyłożonej papierem do pieczenia i pieczemy 25-30 minut w temperaturze 170 stopni. Wkładamy do rozgrzanego piekarnika. Ja zazwyczaj piekę moje brownie 25 minut, bo lubię, kiedy jest mocno wilgotne. Dodaję też do niego orzechy włoskie, które czynią to ciasto naprawdę kompletnym.
Jeśli podwoimy porcję ciasta i będziemy je piec na dużej blasze z piekarnika, trzeba je piec przynajmniej o 5 minut dłużej.

Brownie bezglutenowe i bezmleczne
Kategorie
Ciasta Ciastka Najlepsze potrawy

Ciasto bananowe pełne orzechowej dobroci

Kiedy myślę o cieście, które poza niewątpliwą przyjemnością płynącą ze smakowania, wniesie do ciała sporo wartości odżywczych, przychodzi mi do głowy bananowo-orzechowo-daktylowa babeczka, lub to samo ciasto w wersji z formy keksowej.

W składzie mamy:

  • banany – wspaniałe źródło potasu – mają go nawet więcej niż pomidory, bo aż 358 mg potasu w 100-gramowym bananie,
  • orzechy włoskie – zawierają wielonienasycone kwasy tłuszczowe, które pomagają obniżyć poziom cholesterolu i działają przeciwzakrzepowo. Mają też w składzie ogromne ilości potasu, fosforu i magnezu, można więc śmiało powiedzieć, że działają kojąco na nasze nerwy,
  • daktyle – suszone daktyle zawierają liczne witaminy, między innymi witaminę A i witaminy z grupy B, a także magnez, potas, żelazo, wapń, bor, cynk czy mangan. Mało który owoc jest tak bogaty w te cenne składniki odżywcze. W moim cieście daktyli jest co prawda trzy razy mniej niż orzechów, ale w tym towarzystwie są prawdziwym rekordzistą, jeśli chodzi o zawartość potasu na 100g.

Wszystkie powyższe składniki są też naturalnym źródłem cukru, więc nie potrzebujemy już dodawać dużo cukru (pozwalam sobie na dodatek brązowego cukru, który dodaje wspaniałego aromatu)

Jedząc te bananowe babeczki, można śmiało powiedzieć: „Na zdrowie!”

babeczka bananowo orzechowa

Mój przepis: (ilość do tortownicy o średnicy 26cm, na 16 babeczek lub do długiej formy keksowej)

Składniki:

250g mąki
200g masła
150g brązowego cukru
500g bananów
3 jajka
150g łuskanych orzechów włoskich
50g daktyli
15g proszku do pieczenia (małe opakowanie)
szczypta soli

Ciasto bananowo-orzechowo-daktylowe krok po kroku:

Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni.
Orzechy i daktyle siekamy. Banany obieramy ze skóry i rozgniatamy widelcem. Masło, najlepiej żeby było w temperaturze pokojowej, ucieramy porządnie z brązowym cukrem. Gdy masa maślano-cukrowa zbieleje, dodajemy wszystkie składniki i miksujemy dokładnie.
Powstałe ciasto przekładamy do dużej formy keksowej, dwóch małych form keksowych, dużej tortownicy lub foremek do muffinek. Jeśli pieczemy ciasto w okrągłej formie, mamy trochę większe ryzyko, że opadnie po wyjęciu z piekarnika. To nie zmniejsza jego uroku, a moim dzieciom takie nawet bardziej smakuje.
Pieczemy 50 minut w temperaturze 180 stopni (w tortownicy można odrobinę dłużej).
Kiedy środek ciasta staje się najwyższym punktem, zmatowieje i ładnie się przypiecze, ciasto jest gotowe.
Wyciągamy. Czekamy kilka minut. Można poczekać, aż całkiem ostygnie. Nam się nie udaje!