Kategorie
Ciastka Najlepsze potrawy

Domowe pączki z królewskiego ciasta

pączki przepis

Ostatnio syn zapytał mnie, dlaczego smażymy pączki tylko w tłusty czwartek. Dobre pytanie! Myślę, że do niedawna prześladowała mnie ambicja usmażenia idealnych pączków z nadzieniem, takich jakie smażyła zawsze moja mama. Ten najlepszy, wymarzony był z cienkiego ciasta, z dużą poduszką powietrzną w środku, w której pływały wyśmienite powidła. Muszę przyznać, że przy produkcji pączków u siebie ponosiłam ciągle porażki. Pączki rozklejały się podczas smażenia, powidła wypływały do smalcu, paliły się, smalec robił się błyskawicznie brązowy, a ja smutna. Po zastanowieniu doszłam do wniosku, że będę nadziewać pączki po usmażeniu. Pod drugim zastanowieniu postanowiłam wcale nie nadziewać pączków. Nadzienie można nałożyć po prostu na talerzyk, albo przekroić pączek tuż przed jedzeniem i posmarować go w środku. Nie trzeba wtedy robić osobnych pączków dla wielbicieli słodkiego nadzienia, a innych dla wielbicieli kwaśnego. Można też pożerać pączki bez dżemu, konfitur czy powideł, bo wyśmienite ciasto daje znakomite pączki i takie je lubię najbardziej!

pączki przepis

Cały proces przygotowania ciasta opisałam już wcześniej – to takie samo ciasto, które znajdziecie w królewskiej drożdżówce. Skupię się więc na metodzie smażenia.

ciasto na pączki

Przepis na smażenie idealnie zorganizowane

Żeby jak najmniej się napracować, po prostu odcinam nożem kawałki wyrośniętego ciasta podobnej wielkości i układam je na silikonowej macie do wyrośnięcia obok kuchenki. Pamiętajcie, że przynajmniej podwoją swoją objętość po usmażeniu. Przykrywam je ściereczką i czekam około pół godziny.

Teraz potrzebny będzie smalec. Pączki smażone w innych tłuszczach nie mają w sobie tego czegoś nieuchwytnego… Używam garnek o średnicy 25cm i 10cm wysokości – niezbyt wysoki. Na porcję ciasta z pół kilograma mąki wystarczy w takim garnku 6 kostek smalcu (1200g). Jeśli chcecie zrobić więcej pączków, musicie dodać trochę więcej, bo zawsze przy wyjmowaniu pączków ubywa gorącego smalcu.

Smalec należy rozgrzać do temperatury około 170 stopni. Do zmierzenia temperatury używam termometru zdalnego z szuflady z narzędziami. Jeśli nie macie termometru, unieście dłoń nad garnkiem. Jeśli czujecie, że unoszące się powietrze jest mocno gorące, możecie wrzucić małą kulkę ciasta na próbę. Jeśli od razu wypłynie i będzie bulgotać, to znak, że smalec jest gorący. Ja ustawiam na płycie indukcyjnej poziom grzania 6.

pączki przepis

W czasie podgrzewania smalcu szykujemy lukier – cukier puder rozpuszczamy w gorącej wodzie. Można wykorzystać też sok z pomarańczy bądź cytryny. W domu cytrusowych alergików to zakazane! Robię dość rzadki lukier, bo nie cierpię grubej warstwy lukru. Rzadki lukier ładnie się rozleje na gorącym pączku i szybko wyschnie. Wystarczy tylko mały zygzak i już!

Organizujemy miejsce po drugiej stronie kuchenki na usmażone pączki – talerz do odkładania wyłowionych pączków, wyłożony ręcznikiem papierowym oraz talerze do odkładania gotowych pyszności.

Po usmażeniu próbnej kulki ciasta szybko ją zjadamy :). Następnie delikatnie partiami wrzucamy pączki do rozgrzanego tłuszczu. Dobrze, jeśli surowe zajmą połowę powierzchni, żeby miały miejsce na rośnięcie.

Kiedy dolne połowy zrobią się już mocno brązowe, ale nie czarno-brązowe, obracamy pączki np. patyczkiem do szaszłyków, albo widelcem. Druga strona smaży się sporo krócej. Czas zależy oczywiście od wielkości pączków i temperatury smalcu. Usmażone wyjmuję przy pomocy dwóch widelców, żeby nie nabierać tłuszczu. Małe pączusie wyjmuję łyżką cedzakową. Odkładam je na ręczniku papierowym.

Wrzucam kolejną partię pączków, lukruję te usmażone, przekładam na elegancki talerz, wyjmuję, wrzucam, lukruję, wyjmuję, wrzucam, lukruję… W międzyczasie zjadam kilka, żeby sprawdzić, czy wyszły smaczne jak zwykle ;).

Fajnie smaży się pączki w zespole dwuosobowym. Nie zapomnijcie otworzyć okien!

pączki przepis
Kategorie
Ciasta bezglutenowe Ciastka Desery

Sezamkowe ciasteczka

Dzisiaj przyszła mi do głowy historyjka chyba zbyt prawdziwa i już układałam ją w głowie, ale coś powiedziało mi stop – nie, to zbyt okropne, żeby Wam o tym opowiedzieć – za bardzo życiowe i fizjologiczne. Napiszę więc krótko – moje wspomnienie z dzieciństwa niedostępnych dla pospólstwa sezamków (dla młodszych pokoleń abstrakcyjne), które czasem dostawaliśmy od znajomej stewardessy, zbyt słodkich, aby zjeść je w całości, blednie zupełnie w konfrontacji z tymi sezamkowymi ciasteczkami, które można jeść bez końca. „To gorsze niż uzależnienie”, „To zbrodnia piec takie ciasteczka”, „Euforia” – o takie właśnie komentarze usłyszałam wczoraj.

Przede wszystkim są delikatnie słodkie, obłędnie sezamowe, bez pszenicy, chrupiące i rozpływają się w ustach. Na zdrowie!

sezamowe ciasteczka

Mój przepis

Składniki:

100g orzechów włoskich
150g masła
80g brązowego cukru
2 duże jajka
50g mąki ryżowej
100g sezamu (białego)
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
szczypta soli

Sezamkowe ciasteczka krok po kroku

Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni.
Orzechy siekamy bardzo drobno.
Miksujemy jaja, cukier i masło na gładką masę. Dodajemy pozostałe składniki. Miksujemy.
Na papier do pieczenia nakładamy po łyżeczce masy na jedno ciasteczko i rozprowadzamy delikatnie, aby powstało kółeczko. W jednej porcji piekę 16 sztuk. Pamiętajcie, aby zostawić przerwy między ciasteczkami, bo rozpłyną się na boki.
Każdą partię pieczemy 6-8 minut, aż będzie złota. Wyjmujemy, studzimy. Smacznego!
Jeśli nie zjecie ich od razu, całkiem wystudzone można zapakować do szczelnego pojemnika i schować w chłodnym miejscu. Jeśli o nich nie zapomnicie, to na pewno długo nie poleżą ;).

To świetny deser dla wszystkich unikających pszenicy, lub będących na diecie bezglutenowej.

sezamowe ciasteczka
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe Najlepsze potrawy

Tort orzechowo-makowo-kawowy

Czy zastanawialiście się, z jaką potrawą kojarzą Wam się Święta z dzieciństwa? U nas Wigilia u babci i dziadka zaczynała i kończyła się przy stole. Ledwie zjedliśmy przystawki – własnej roboty śledziki w occie i w oleju, ryby w galarecie, rybę po grecku, sałatkę jarzynową, owoce w occie, grzybki w occie, korniszony w occie i inne pyszności – wszystko własnoręcznie przygotowane i wstaliśmy od stołu dziecięcego, udaliśmy się do pokoju babci, byliśmy wołani na wyśmienity barszcz na kwasie buraczanym i naleśniczki z kapustą i grzybami. Potem wracaliśmy chwilę się pobawić, następnie już musieliśmy biec na smażonego karpia. Wysłuchiwaliśmy uwag, że strasznie mało zjedliśmy, a już pękaliśmy w szwach. Po tym daniu do pokoju babci przetaczaliśmy się już powoli, ale zaraz musieliśmy wrócić na kompot z owocami z działki dziadków, wspomnienie lata i słonecznych dni w środku zimy. Po kompocie, już w formie beczek, ledwie ruszając się, szliśmy znowu trochę się rozerwać, a już trzeba było pędzić na ciasta. Na szczęście na ciasta zawsze jakieś miejsce w żołądku dało się znaleźć, a szczególnie na tort orzechowo-makowy z kremem kawowym, wyczekiwany przez okrągły rok.

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Doskonała beza makowo-orzechowa pokryta łąką mięty

Wspomnienie smaku tortu babci blednie z biegiem lat. Babcia przepisu niestety nie zostawiła, musiałam więc opracować własny. Ten tort okazał się jednym z ulubionych ciast moich dzieci. Kolejne torty orzechowo-makowe z kawowym kremem piekę na różne okazje. Są słoooodkie w odróżnieniu od innych moich wypieków. Słodycz i aromaty w połączeniu z łąką mięty na wierzchu tortu dają wielowarstwowe wrażenia smakowe. Uczyli Was, że less is more? Tutaj more is more, zdecydowanie!

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Słodko, kremowo i świeżo – tak musi być po każdym kęsie tortu

Mój przepis:

Składniki:

150g łuskanych orzechów włoskich
100g mielonego maku
2 łyżki mąki ziemniaczanej
80g cukru pudru
150g cukru (do bezy)
6 jajek
250g masła
130g cukru (do kremu)
banan
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
kawa rozpuszczalna + espresso
pęczek świeżej mięty (opcjonalnie)

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Zapach kawy unosi się nad zielenią mięty

Tort orzechowo-makowo-kawowy krok po kroku:

Parzymy mocne espresso maksymalnie 50-60ml. Rozpuszczamy w nim 1 łyżeczkę kawy rozpuszczalnej. Jeśli nie macie ekspresu, możecie rozpuścić w odrobinie gorącej wody 1 łyżkę kawy rozpuszczalnej. Odstawiamy do wystudzenia.

Banana kroimy na plasterki i smażymy na łyżce masła z obu stron. Musi być dojrzały, żeby ładnie nam się rozpłynął. Rozgniatamy widelcem i odstawiamy do ostudzenia.

Orzechy drobno siekamy. Dorzucamy zmielony mak, cukier puder i mąkę ziemniaczaną. Mieszamy.

Rozdzielamy żółtka od białek. Żółtka wrzucamy do wysokiego naczynia, w którym będziemy mogli je ubić – będą potrzebne do kremu.

Do bezy ubijamy białka ze szczyptą soli na sztywno. Trzeba to zrobić naprawdę porządnie. Kiedy piana jest już sztywna, dosypujemy powolutku cukier i ubijamy, aż masa będzie gładka. Potem dodajemy mieszankę orzechów z makiem i delikatnie ręcznie mieszamy.

Piekarnik nagrzewamy do 150 stopni.

piana z białek do bezy
Gęsta piana z białek z cukrem – można ją kroić nożem
bezy na tort
Surowe bezy zaraz wylądują w piecu

Przygotowujemy dwa arkusze papieru do pieczenia. Rysujemy na nim dwa okręgi o średnicy 26 cm – odrysujcie po prostu Wasz talerz obiadowy. Dzielimy masę na dwie części i formujemy dwa koła. Wkładamy do pieca i pieczemy z termoobiegiem około 40 minut. Po upieczeniu kładziemy na kratce do ostygnięcia, odrywając delikatnie papier.

Przygotowujemy krem. W garnuszku gotujemy cukier z 4 łyżkami wody. Gotujemy do momentu, aż osiągnie 110 stopni. Ja sprawdzam temperaturę, upuszczając z łyżki syrop na talerzyk. Jeśli nie rozlewa się, tylko tworzy rozpłaszczoną kulkę, możecie już wlewać do wcześniej przygotowanych żółtek, ciągle ubijając. Jeśli syrop cukrowy rozgrzeje się za bardzo, utworzy grudy, więc lepiej żeby był odrobinę zimniejszy niż za gorący. Kontynuujemy ubijanie, aż piana ostygnie.

Masło ucieramy na puszystą pianę. Dodajemy kawę, rozgniecionego banana, pianę z żółtek i cukier waniliowy z prawdziwą wanilią i ubijamy. Jeśli uda nam się wbić dużo powietrza, krem będzie lekki i przyjemny w konsystencji.

Dwie upieczone i zimne już bezy przekładamy kremem, a na wierzchu tortu układamy łąkę z liści mięty.

Tort będzie najlepszy po spędzeniu nocy w lodówce. Zmięknie i będzie rozpływał się w ustach.

tort orzechowo-makowy z kremem kawowym
Tort makowo-orzechowy
Wiśnie z nalewki doskonale pasują do tego tortu
Tort makowo-orzechowy
Tort z wiśniami z nalewki i bezami
Kategorie
Ciasta Ciasta bezglutenowe

Sernik wiedeński

Sernik był jednym z najczęściej pieczonych przez moją mamę ciast. Obowiązkowy w czasie Świąt, zazwyczaj obecny na stole z okazji odwiedzin rodziny i przyjaciół, uwielbiany przez wszystkich gości, znikał w mgnieniu oka. Mama przekazała mi przepis. Nie byłabym jednak sobą, jeślibym go nie zmodyfikowała, więc odjęłam połowę cukru i wyrzuciłam budyń, a zamiast niego dodałam cukier waniliowy z prawdziwą wanilią i mąkę ziemniaczaną. Czy zadawaliście sobie kiedyś pytanie, jak nasi przodkowie wypiekali sernik, kiedy nie było sklepów pełnych budyniu w proszku? I dlaczego sernik ma pachnieć sztuczną waniliną? Ja się nad tym zastanowiłam i już wiem, że wcale nie musi, bo dodatek budyniu jest całkowicie zbędny.

sernik wiedeński
Pół sernika z rodzynkami dla mnie i pół bez rodzynków dla synka 🙂 Nikogo nie częstujemy!

Mój sernik udaje się zawsze. Wystarczą dobrze ubite jaja, dobry ser, lekka ręka do mieszania i cierpliwość podczas pieczenia. Mało słodką masę serową możecie dosłodzić wrzucając garść rodzynków, skórki pomarańczowej, albo zaszaleć z jednym i drugim. Suszone morele też dodają specjalnego smaczku. Zazwyczaj w słodkich sernikach rodzynki wydają się kwaśne, a w moim są naturalnie słodkie. Sztuczny cukier nie zabija ich podstawowego smaku.

sernik wiedeński
Złociście kusi

Mój przepis

Składniki (tortownica 27cm):

1 kg mielonego sera (niehomogenizowanego)
8 jajek
200g masła
130g cukru
2 łyżki mąki ziemniaczanej
cukier z prawdziwą wanilią
1 łyżeczka proszku do pieczenia (pominąć w wersji bezglutenowej)
rodzynki, skórka waniliowa, morele opcjonalnie

Sernik przepis krok po kroku:

Rozgrzewamy piekarnik do 170 stopni.

Masło roztapiamy w garnuszku, nie podgrzewając go zanadto. Żółtka ubijamy z cukrem, aż masa stanie się gęsta i jasna. Dodajemy cukier z wanilią, ser i roztopione masło, skrobię ziemniaczaną wymieszaną z proszkiem do pieczenia i miksujemy. Dodajemy rodzynki i skórkę pomarańczową, jeśli mamy na nie ochotę. W osobnej misce ubijamy pianę z białek ze szczyptą soli. Delikatnie łączymy pianę z masą serową, używając dużej łyżki lub łopatki.

Tortownicę wykładamy papierem do pieczenia i smarujemy boki masłem. Wlewamy masę. Tortownicę wstawiamy na najniższą półkę w piekarniku i pieczemy z dwoma grzałkami w temperaturze 170 stopni godzinę i dziesięć minut. Po wyjęciu z piekarnika sernik będzie powoli opadać. Brzegi, które wyrosły ponad tortownicę podczas opadania trzeba delikatnie wsunąć do tortownicy.

Jeśli lubicie sernik wiedeński trochę mniej serowy, możecie dodać 800g sera zamiast kilograma i piec godzinę.

Smacznego!

sernik wiedeński
Idealny deser bezglutenowy
Kategorie
Ciasta Najlepsze potrawy

Makowiec z wykwintnego ciasta

Jeśli znacie makowiec tylko z cukierni, możecie się zdziwić, jaki smak ma domowy makowiec bez tony lukru, bez sztucznych aromatów i innych tajnych składników, znanych tylko producentom. To jedno z najlepszych ciast, jakie znam.

Ciągle słyszę: „z makowca najbardziej lubię mak”, „najlepszy makowiec kupiłam w mojej ulubionej cukierni – ma prawie sam mak”. Jaki sens w takim razie w ogóle piec makowiec? Może po prostu wystarczy ulepić kulki z nadzienia i upiec takie makowe bajaderki? Ja tak robię, ale tylko dla bezglutenowego i bezmlecznego smakosza. Prawdziwy makowiec ma się składać i z dobrego nadzienia i z dobrego ciasta. U mnie w domu nie ma sporów, kto zostanie zmuszony do zjedzenia końcówki makowca, zwanej u nas pieszczotliwie dupką. Końcówka ma zawsze więcej ciasta niż maku, ale jest to pyszne, wilgotne i puszyste ciasto drożdżowe, więc nikt nie narzeka, że musi je zjeść.

makowiec
Ciepły makowiec, miękki, wilgotny – zjadamy od razu

Uwielbiamy makowce, więc jemy je dość często. Wczoraj wieczorem upiekłam trzy i jednego już nie ma, a jest dopiero dziesiąta rano.

Od własnoręcznego pieczenia makowca może was odstręczać konieczność zmielenia maku, jednak jest już dostępny mak mielony, który znacznie skróci czas wykonania. Jeśli nie macie maszynki, albo chcecie zrobić ekspresowe makowce, skorzystajcie z niego.

Makowiec
Tylko odrobina lukru wystarczy, bo osłodzić to mało słodkie ciasto

Mój przepis na 3 makowce o długości blaszki w piekarniku:

Składniki:

Ciasto drożdżowe:
500g mąki pszennej
200ml mleka
200g masła
6 żółtek
100g cukru
cukier z prawdziwą wanilią
40g świeżych drożdży
szczypta soli

Nadzienie:
400g maku
130g brązowego cukru (część można zastąpić miodem)
100g orzechów włoskich
inne bakalie (opcjonalnie)
100g masła
5 jajek

cukier puder na lukier (około 100ml suchego cukru pudru)

Przepis na makowiec krok po kroku:

Zaczynamy od zagotowania 3l wody. Do gotującej się wody wrzucamy mak i gotujemy na małym ogniu przez około 20 minut. Zestawiamy z ognia, czekamy chwilę i odlewamy z góry wodę. Odstawiamy do ostygnięcia na dwór albo do zlewu z zimną wodą.

Makowiec
Najlepszy na śniadanie, deser i kolację

W tym czasie przygotowujemy ciasto drożdżowe.

Masło rozpuszczamy, nie przegrzewając go zanadto, ja to robię w garnuszku i ustawiam poziom podgrzewania 2 lub 3 na płycie indukcyjnej.
Mleko podgrzewamy do temperatury 40 stopni (ma być ciepłe, nie gorące).
Żółtka ubijamy z cukrem i cukrem waniliowym i małą szczyptą soli.
Drożdże rozpuszczamy w 70ml ciepłego mleka.
Łączymy wszystkie składniki w misie i jeśli używamy robota kuchennego wyrabiamy hakiem do ciasta drożdżowego. Zwykły domowy robot kuchenny (np. planetarny) będzie miał problem, jeśli najpierw przygotujecie ciasto z mąki, mleka, drożdży, żółtek i cukru, a potem dodacie rozpuszczone masło, więc lepiej do mąki i żółtek wlewać naraz wszystkie płynne składniki, w tym czasie już mieszając.
Jeśli chcecie to zrobić ręcznie, pomocny będzie silikonowy worek do wyrabiania ciasta, do którego wrzucicie wszystkie składniki. Ugniata się go z zewnątrz i ręce pozostają czyste.

Po wyrobieniu ciasta misę przykrywamy kuchenną ściereczką i wstawiamy na godzinę do piekarnika, nagrzanego wcześniej do 50 stopni i wyłączonego. Odmierzamy godzinę.

Mak zdążył już pewnie ostygnąć, więc odcedzamy go. Ja używam do tego durszlaka przykrytego pieluszką tetrową. Na koniec zawijam mak w ściereczkę i wyciskam. Następnie mielę mak trzy razy, używając sitka z najmniejszymi dziurkami.
Orzechy włoskie siekamy na drobne kawałki lub łamiemy na kawałki. Moje dzieciaki wolą drobno posiekane i wymieszane z makiem na jednolitą masę.

Makowiec
Idealne proporcje ciasta do maku łączą się w doskonałą całość

Rozgrzewamy patelnię, wkładamy masło, cukier, wsypujemy zmielony mak i orzechy. Możecie dodać też inne bakalie, te które lubicie najbardziej – inne orzechy, rodzynki, namoczone wcześniej w ciepłej wodzie lub skórkę pomarańczową. Inne pomysły mile widziane. Każdy rodzaj bakalii zmieni dominujący smak makowca. Smażymy mak kilka minut, aż połączy się w ładną masę. Odstawiamy do ostudzenia. Musi ostygnąć do temperatury poniżej 40 stopni. Kiedy masa jest już ciepła, ale nie gorąca, roztrzepujemy w misce jajka i dokładnie łączymy je z masą.

Jeśli używacie maku mielonego, to wszystkie składniki masy makowej wrzucacie na patelnię i zalewacie 400ml gorącej wody.

Kiedy minie już godzina od momentu ostawienia ciasta drożdżowego do wyrośnięcia (jeśli mieliliście mak, to na pewno minęła), dzielimy ciasto na 3 części.
Każdą część wałkujemy na cienki prostokąt (grubość około 3mm) na papierze do pieczenia. Ciasto jest tłuste, więc nie powinno się kleić ani do wałka ani do papieru. Nakładamy 1/3 masy makowej, zostawiając na brzegach około 2 cm ciasta bez nadzienia, żeby móc zlepić makowiec.

zwijanie makowca
Najpierw zakładamy 3 brzegi i zlepiamy je ze sobą

Teraz zawijamy boki ciasta i nakładamy je na mak. Następnie, pomagając sobie papierem zawijamy rulon z ciasta z masą makową. Kiedy już zwiniemy prawie do końca, końcówkę łapiemy z drugiej strony i przyklejamy ciasto do ciasta, lekko dociskając. Przekręcamy ciasto tak, by łączenie było pod spodem. Wszystkie trzy makowce układamy na blasze do pieczenia. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na pół godziny. Kiedy wyrośnie, owijamy ciasno papier do pieczenia wokół naszego makowca. Będzie rósł w czasie pieczenia tylko w bok i nie pęknie.

zwijanie makowca
Makowiec zawijamy pomagając sobie papierem do pieczenia
zwijanie makowca
Ostatni fragment ciasta dobrze przyklejamy
zwijanie makowca
Obracamy ciasto do góry nogami
wyrastanie makowca
Makowce rosną w ciepełku

Makowce wkładamy do piekarnika nagrzanego do 180 stopni na dolną półkę. Włączamy dolną i górną grzałkę i pieczemy około 35 minut. Jeśli zacznie się zbyt szybko rumienić, trzeba obniżyć temperaturę. Wyjmujemy, kiedy będzie złoty i pięknie wypieczony. Pamiętajcie, aby temperaturę dostosować do swojego piekarnika. I od razu odpowiadam – tak, ciasto owinięte papierem do pieczenia, też nabierze rumianego koloru.

makowce
Upieczone, spieszyłam się i za mocno rozwałkowałam ciasto – było zbyt cienkie, więc jeden popękał. Na smak to na szczęście nie wpływa 🙂
Maki i makówki
Bez nich nie byłoby maku. Dziękujemy!
Kategorie
Desery Najlepsze potrawy

Creme brulee kremowe i chrupiące

Creme brulee to chyba najlepszy z prostych deserów, które wymagają niewielkiego nakładu pracy. Wspomnienie wspaniałego kremu, który pierwszy raz jadłam we francuskiej restauracji podczas wyjazdu narciarskiego prześladowało mnie przez wiele lat. Wypróbowałam przepis mojego ulubionego autora książek kucharskich, ale nie był trafiony. W końcu metodą prób i błędów, uzyskałam niebiański efekt rozpływania się w ustach i chrupania jednocześnie, wspaniały aromat jajeczno-waniliowy i duży wyrzut endorfin.

creme brulee
Nienaruszona warstwa karmelu. Można popukać łyżeczką, ale nikt nie otworzy 😉

Czy czujecie czasem opór przed wykorzystaniem ogromnych ilości jajek? Włącza Wam się tryb oszczędzania? Mi się zdarza, ale walczę z tym. Odrobina silnej woli i kilkanaście jajek kończy jako przepyszne creme brullee.

Wykonanie tego deseru w wersji bezmlecznej też nie wymaga wiele pracy i można go jednocześnie upiec razem z tym mlecznym. Cała rodzina zadowolona, diety usatysfakcjonowane, a kucharz szczęśliwy i niezmęczony objada się po uszy. 🙂 Niestety zawsze okazuje się, że zrobił za mało porcji i rodzina wyrywa sobie nawzajem miseczki. Kiedy w końcu zacznie uczyć się na błędach?

creme brulee
Widzicie tę karmelową krę?

Mój przepis:

Składniki na cztery – sześć porcji (zależy od naczynia):

400ml śmietanki 30% (w wersji bezmlecznej użyjcie mleka lub śmietanki kokosowej)
8 żółtek
60g cukru
cukier waniliowy z prawdziwą wanilią
cukier do posypania i skarmelizowania

Creme brulee krok po kroku:

Piekarnik rozgrzać do 100-120 stopni. Zagotować 1,5l wody.

Śmietankę z cukrem i cukrem waniliowym podgrzać, ale nie zagotować. W wysokim i wąskim naczyniu delikatnie rozmieszać żółtka i zalać powoli gorącą śmietanką, ciągle mieszając. Nie wolno przy tym bić piany, trzeba pilnować, żeby nie wbić do płynu powietrza.

creme brullee
Jajeczno – waniliowy krem, ukryty pod ochronną warstwą

Rozlać płyn do foremek. Mogą to być specjalne deserowe kokilki, ale filiżanki też będą spełniały swoją funkcję. Na blachę w piekarniku, ustawioną na dolnym poziomie wlać gorącą wodę, którą wcześniej przygotowaliśmy. Ustawić na blasze naczynia. Uzbroić się w cierpliwość. Piec z dolną i górną grzałką.

Czas pieczenia będzie zależał od Waszego piekarnika i wysokości deseru, oraz od temperatury mieszanki żółtek i śmietanki. W moich filiżankach było to około 3cm, użyłam jajek z lodówki i desery były gotowe po 2 godzinach pieczenia w 100oC. Możecie trochę podwyższyć temperaturę, ale nie może być zbyt wysoka, bo uzyskacie słodką jajecznicę. Konsystencje sprawdzajcie patyczkiem. Kiedy przestanie być płynna, deser jest gotowy do wyjęcia z pieca.

Deser schładzamy. Przed zjedzeniem posypujemy cukrem – im więcej, tym grubsza warstwa karmelu. Używając palnika szefa kuchni, palnika do flambirowania, opalarki, zwał jak zwał, czyli tej mini spawarki kuchennej, przypalamy cukier, czekamy chwilę, aż stwardnieje i pożeramy.

Do masy można dodać ksylitol zamiast cukru, ale nie próbujcie robić z niego karmelu przy pomocy palnika, bo niebezpiecznie wybucha.

Możecie skarmelizować cukier w piekarniku, używając funkcji grill, ale wtedy nie róbcie creme brullee w Waszych ulubionych filiżankach po babci. Lepiej w ogóle nie róbcie go w filiżankach po babci 😉

Smacznego!

creme brulee
Rozpływa się i chrupie. Mniam
Kategorie
Przepisy podstawowe Wypieki słone

Domowy żytni zakwas i chleb razowy

Zakwas jest jak dziecko lub ukochany zwierzak – trzeba o niego dbać. Niestety nie krzyczy głośno, kiedy jest głodny, więc możemy o nim zapomnieć, a wtedy nie będzie chciał już więcej pracować. Kiedy odstawimy go do lodówki i przegapimy moment karmienia, już po nim. Jeśli więc macie ochotę kimś się poopiekować, a brakuje Wam czasu na spacery z psem, to zakwas będzie idealnym rozwiązaniem. Jeśli zaś nie chcecie mieć nic nowego na głowie, lepiej kupcie sobie pluszaka albo lalkę.

zakwas żytni
Widzicie te bąbelki gazu wyhodowane na własnej piersi? Czwarty dzień życia zakwasu.

Jak ma się zakwas do obecnej pandemicznej sytuacji? Musimy reagować na to, co się dzieje i szykować się na trudne czasy. Kiedy mój mąż rozchorował się, a objawy przerażająco przypominały zakażenie covid-19, od razu zaatakowała mnie wizja izolacji ze starym suchym pieczywem przez następne tygodnie. Szybko zaczęłam więc hodować nowy zakwas (poprzedni sczezł w czasie wakacji). Lubię świeże pieczywo, a razowy chleb prosto z pieca po prostu uwielbiam. Ciężko bez niego żyć. Przypomina mi zapach dzieciństwa z miejscowej osiedlowej piekarni, ten gęsty aromat niosący się po okolicy, wdychany w sobotnie poranki podczas stania w kolejce po gorący chleb i świeże bułeczki na sobotę i niedzielę. Teraz rzeczywistość jest zupełnie inna i bardzo trudno jest kupić jeszcze gorący chleb na zakwasie i to bez żadnych polepszaczy.

chleb na zakwasie
Kromka tylko czeka, aby ją schrupać.

Możecie go jednak upiec w domu. Wtedy do woli nawdychacie się przepysznych zapachów, ukroicie parującą kromkę gorącego chleba, posmarujecie masłem, a potem będzie oblizywać palce umazane rozpuszczonym masełkiem… To jest dopiero przyjemność!

chleb na zakwasie
Cały chlebek, wygląda apetycznie i pachnie niesamowicie

Mój przepis na ZAKWAS:

Składniki:

mąka żytnia razowa (2000) 250ml
przegotowana woda 250ml
dobre chęci

Zakwas krok po kroku

Przygotujcie duży słoik (np. 0,9l). Przegotujcie wodę i odstawcie ją do ostudzenia do temperatury pokojowej. Kiedy już ostygnie, w słoiku wymieszajcie wodę z mąką, najlepiej używając drewnianego narzędzia. Będziecie z niego w następującym tygodniu często korzystać. Ważne, żeby po użyciu go nie wyparzać i nie myć detergentami.

Dlaczego podaję ilość mąki w mililitrach? Najłatwiej, bez zbędnej roboty, będzie Wam odmierzyć tym samym kubkiem mąkę i wodę. Ma być ich mniej więcej taka sama objętość.

Słoik przykryjcie moskitierą o małych oczkach, lub pieluchą i przymocujcie ją gumką recepturką. Zakwas będzie potrzebował dopływu świeżego powietrza, ale nie chcemy, żeby żywiły się w nim muszki owocówki, prawda?

Teraz pozostaje nam często mieszanie zakwasu, tak, aby go napowietrzyć. Złapie wtedy z powietrza dzikie drożdże i potrzebne bakterie. Mój po dwóch dniach miał już postać apetycznej pianki, po tygodniu był już gotowy do użycia – po dodaniu mąki burzliwie rósł i był mocno kwaśny.

Począwszy od trzeciego dnia codziennie dokarmiałam go łyżką mąki i łyżką wody. I mieszałam, mieszałam, mieszałam. Będziecie mieli powód, żeby w czasie pracy zdalnej oderwać się czasem od komputera!

Kiedy zakwas będzie gotowy, na pewno chętnie zabierzecie się za upieczenie chleba. Ja nie mogłam się doczekać.

Po odlaniu zakwasu do ciasta na chleb do tego, co zostało dolewamy kubek przegotowanej chłodnej wody i wrzucamy kubek mąki, mieszamy i odstawiamy. Codziennie dokarmiamy. Kiedy wiemy, że przez dłuższy czas nie będziemy korzystać z zakwasu, możemy go wstawić do lodówki, ale nie zapominajmy go dokarmiać i mieszać. Im kwaśniejszy chleb lubicie, tym dłużej zakwas musi postać w temperaturze pokojowej.

chleb na zakwasie
Chleb na zakwasie po włożeniu do formy
chleb na zakwasie
Pięknie wyrósł, a ja cieszę się, jak dziecko!

Chleb razowy na zakwasie domowy – mój przepis (forma keksowa 29×10, wys 8cm – wymiary wewnętrzne)

Składniki:

500g zakwasu
380g mąki żytniej razowej 2000
(lub 280g mąki żytniej razowej 2000 i 100g mąki żytniej chlebowej 720, jeśli chcecie upiec odrobinę lżejszy chleb)
200 ml ciepłej wody
2 łyżeczki soli

Chleb razowy krok po kroku

Wyrabiamy ciasto z zakwasu, mąki i 150ml wody. Przekładamy do formy i wyrównujemy. Z wierzchu polewamy 50ml wody. Odstawiamy w ciepłe miejsce, np. do piekarnika z włączonym światełkiem, lub nagrzanego do 50 stopni i wyłączonego. Po około 4 godzinach chleb powinien już wypełnić całą formę. Koniecznie muszą się zakończyć burzliwe procesy, zanim przystąpicie do pieczenia, żeby nie skończył jako grzyb z oderwanym kapeluszem ;).

Kiedy chleb jest już wyrośnięty, włączamy piekarnik i pieczemy z termoobiegiem w temperaturze 180 stopni około godzinę. Kiedy pięknie się przypiecze, wyjmujemy z formy, czekamy chwilę, żeby się nie poparzyć i przystępujemy do konsumpcji. Chciałam napisać: „przepyszny z białym serem i ogórkiem zielonym”, ale potem pomyślałam, że jest przepyszny ze wszystkim, więc sami wybierajcie! Smacznego.

wiejski krajobraz
Taki dobry chleb, samo nasuwa się określenie wiejski…
Kategorie
Najlepsze potrawy Przekąski Wypieki słone

Francuska tarta z cukinią

Tarta z cukinią na kruchym cieście jest jedną z moich ulubionych tart. Bardzo lubię kruche ciasto na słono z nadzieniem. Tarta jest pyszna i sycąca, więc może posłużyć nawet za wegetariański obiad.

Przeczytałam, że Francuzi podają ją z sosem majonezowym i wydaje mi się to zdecydowanie podejrzane. Jak można zabijać delikatny smak cukinii majonezem? Moim zdaniem do tej tarty najlepiej w świecie pasują pomidory z bazylią, czosnkiem i oliwą, i to nie byle jakie pomidory o smaku ziemniaka. Muszą być słodko-kwaśne i pełne aromatu. Poszukajcie rolnika, który uprawia takie pomidory i zamawiajcie już tylko od niego :).

francuska tarta z cukinią
Widzicie te paseczki cukinii? Fantastyczny widok, prawda?

Rozgadałam się o pomidorach, a miało być o cukinii, a właściwie o tarcie, bo przecież chodzi o to połączenie lekkiego, delikatnego warzywa z jajeczno-serową masą i dobrym kruchym ciastem. Jeśli włożymy odrobinę wysiłku i ładnie pokroimy cukinię, tarta będzie się pięknie prezentować po pokrojeniu.

Do tarty używamy sera żółtego, który dobrze się rozpuszcza. Powinien to być gruyere lub ementaler. Jeśli cena gruyera Was przeraża, wierzcie mi, nie jesteście jedyni. Ostatnio upiekłam tę tartę z cheddarem. Psssst, nic nie mówcie Francuzom!

tarta z cukinią
Pomidorki i bazylia dopełniają smaku tej słonecznej tarty

Mój przepis (tortownica 26cm) :

Składniki

Ciasto:
300 g mąki pszennej
200g masła
łyżeczka cukru pudru
szczypta soli
2 żółtka
2 łyżki tłustej śmietany

Nadzienie:
700g cukinii (najlepsze będą młode)
75g cebuli (jedna niezbyt wielka)
ząbek czosnku
5 jajek
250ml śmietany 30% (kwaśnej)
100g sera żółtego (smakowego i rozpuszczalnego)
sól
pieprz

Tarta z cukinią krok po kroku

Wykonanie spodu:

Mąkę, masło i łyżeczkę cukru pudru i szczyptę soli siekamy na kawałki. Ja robię to w robocie kuchennym, używając noża do siekania. Wystarczy dosłownie kilkadziesiąt sekund kręcenia. Kiedy masło zostanie rozdrobnione i powstanie proszek, wyłączamy robot i dorzucamy żółtka i śmietanę. Włączamy go ponownie na chwilę, ciasto łączy się w kulę i wyłączamy. Przekładamy ciasto na papier do pieczenia, lekko rozpłaszczamy i schładzamy w lodówce przez około 30 minut.

Do rozwałkowania ciasta wykorzystuję drugi arkusz papieru. Przykrywam nim ciasto i wałkuję po papierze. Wtedy ciasto nie przykleja się do wałka, a praca staje się dużo przyjemniejsza. Wałkujemy, aby otrzymać koło o średnicy o 3 cm większej niż średnica blachy. Zdejmujemy papier z wierzchu i wykrawamy koło dookoła spodu od blaszki. Obręcz, która powstała nam po wykrojeniu spodu posłuży nam do wyklejenia brzegów. Odrywamy po kawałku i przyklejamy do boków tortownicy lub formy do tarty, dbając o to, by ciasto nie rozgrzało się od palców. Pamiętamy o tym, że musimy zostawić wolny fragment przy zapięciu, bo zamykając tortownicę będziemy musieli pozbyć się nadmiaru.

Na spodzie blachy kładziemy papier z wyciętym kołem. Zamykamy bok wypełniony ciastem. Uciskamy palcem ciasto na łączeniu boków z dołem, żeby je skleić. Robimy widelcem trochę dziurek w dnie. Wykładamy ciasto i boki z wierzchu wcześniej zdjętym papierem do pieczenia. Na papier sypiemy fasolę, groch, kamyki lub kulki ceramiczne, które zapobiegną unoszeniu się ciasta i opadaniu boków.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 200 stopni i pieczemy z termoobiegiem 10 minut. Brzegi muszą się po tym czasie już dobrze trzymać formy. Po 10 minutach usuwamy wierzchni papier razem z obciążeniem i pieczemy jeszcze około 5 minut, żeby ciasto zmatowiało. Będziemy je jeszcze dalej piec z nadzieniem, więc nie może się przypiec.

Wykonanie tarty:

tarta z cukinią
Pyszności! Bardzo kuszą mnie te zielone akcenty.

W tym czasie myjemy cukinie, odcinamy twarde końce i kroimy w słupki w rozmiarze mniej więcej 5mm x 5mm x 5cm. Cebulę drobno siekamy i podsmażamy na oliwie, aż się zeszkli, dorzucamy czosnek wyciśnięty w prasce, chwilę mieszamy i wrzucamy cukinię. Oprószamy solą. Smażymy mieszając, aż do momentu, kiedy cukinia zacznie się rumienić. Odstawiamy na chwilę do ostygnięcia.
Ser ścieramy na tarce.
W dużej misce łączymy jajka, śmietanę, cukinię, ser, doprawiamy solą i świeżym pieprzem.

Masę wlewamy do podpieczonego spodu i pieczemy jeszcze 45 minut w temperaturze 180 stopni (górna i dolna grzałka). Jeśli nadzienie nie będzie jeszcze ładnie zarumienione, poczekajcie chwilę dłużej.

Wyjmujemy i podajemy ciepłą lub całkiem ostudzoną. Smacznego!

francuska tarta z cukinią
Zaraz wbijam nóż i kroję. Czy coś zostanie dla gości?
Kategorie
Ciasta Ciastka

Staropolskie pierniczki nie tylko na Święta

Napada Was czasem ochota na trochę świątecznego nastroju? Po kilku dniach jesiennej szarugi zazwyczaj muszę upiec jakieś ciasto na poprawę humoru. Niektóre wypieki roztaczają wspaniałe zapachy już podczas szykowania i te najlepiej działają na mój nastrój. Aromat miodu gryczanego – wdech, aromat mieszanki przypraw – wdech, aromat startego imbiru – wdech. Potem już nawet nie trzeba jeść :), a Święta już w domu.

Dawno temu postanowiłam wypróbować staropolski przepis na dojrzewający piernik i potem już zawsze piekłam piernik przed Świętami Bożego Narodzenia. To jest doskonałe ciasto świąteczne dla zabieganych kucharzy – samo surowe ciasto można przygotować dwa tygodnie wcześniej, schować do lodówki, lub postawić w zimnym miejscu, a piec najlepiej 3 dni przed Świętami, żeby zdążyło nabrać wilgoci i skruszeć. Wtedy nie zajmuje nam piekarnika w newralgicznym momencie.

Pierniczek z powidłami i czekoladą

Jednak dzieci nie mają tyle cierpliwości, żeby odczekać 2 tygodnie, więc w końcu spróbowałam upiec pierniczki z takiego samego ciasta od razu. Oszczędziłam sobie tysiąc pytań w rodzaju: „Kiedy pieczemy?”, „Kiedy będą gotowe?”. Okazało się, że są tak samo pyszne i nawet można je połykać od razu, tylko trzeba im zaaplikować terapię szokową.

Do piernika świątecznego dodaję dużo różnych orzechów, rodzynków i skórki pomarańczowej. Szybki piernik albo pierniczki piekę bez bakalii. Zjadamy je z masłem i powidłami własnej roboty. Jeśli nie robicie powideł, spokojnie możecie kupić gotowe, tylko sprawdźcie skład. O dziwo są takie, które składają się tylko ze śliwek i cukru. Polewa z czekolady nie jest wcale konieczna!

Pierniki

Mój przepis

Składniki:

400 g miodu gryczanego
250g lub masła
500g mąki żytniej
3 całe jaja
1,5 łyżeczki sody
60ml mleka
1/4 łyżeczki soli
1 torebka przypraw (ja używam jednej ulubionej mieszanki, dlatego, że jest bez mąki i bez cukru, jest pikantna i mocno aromatyczna)
1-2cm świeżego imbiru starte na tarce z małymi oczkami
bakalie

Pierniczki krok po kroku

Przygotowanie ciasta na pierniczki nie powinno przysporzyć Wam trudności. Najpierw należy rozpuścić masło, potem dodać do niego miód i wymieszać. Kiedy miód się rozpuści dodać mleko i imbir i wymieszać. Najlepiej, żeby całość była lekko ciepła, ale nie gorąca, wtedy łatwo będzie wyrobić ciasto.

przyprawa piernikowa

Sodę, sól i przyprawy wymieszać z mąką w misie, w której będziecie miksować ciasto. Do tej mieszanki dodać rozpuszczone składniki, wyrobić i dodać bakalie, jeśli pieczecie duży piernik z formy. W przypadku dużego piernika, ciasto można nalać do formy i piec w 170 stopniach do godziny, pilnując, żeby się nie przypaliło.

Żeby ulepić małe pierniczki, trzeba odstawić ciasto do ostudzenia, gdyż ciepłe będzie zbyt klejące. Najłatwiej będzie je formować z ciasta z lodówki.

Ja zazwyczaj robię kulki łyżką i rozpłaszczam je na papierze do pieczenia palcami posmarowanymi masłem. Kulki układamy w sporych odległościach, bo pierniczki muszą mieć miejsce, żeby wyrosnąć. To ciasto jest dość lepkie i trudno się wycina kształty foremkami. Za to jaki ma smak!

Małe pierniczki pieczemy w 170 stopniach 20 minut. Możemy piec je z termoobiegiem na kilku poziomach naraz.

Pierniczki wilgotne marchewka

Teraz najważniejsze – piernik bardzo schnie po wyjęciu z piekarnika i trzeba czekać wieki, aż nabierze wilgoci, więc przed wyjęciem z piekarnika przygotujcie czystą kuchenną ściereczkę, zmoczcie ją wodą solidnie, lekko wyciśnijcie, żeby nie kapała z niej woda i od razu połóżcie bezpośrednio na gorących pierniczkach. Po ostudzeniu ciasteczek pakujemy je do szczelnego pudełka z marchewką obraną ze skórki i pokrojoną na kawałki. Pierniczki wyciągną z niej wilgoć i będą rozpływać się w ustach.

My zjadamy część od razu, ale idealne stają się po mniej więcej 2-3 dniach. Przechowujemy w chłodnym miejscu.

pierniczek z nadzieniem
Kategorie
Przekąski Przepisy podstawowe

Ciasto naleśnikowe na cienkie i elastyczne naleśniki

Zawsze uwielbiałam naleśniki. Do tej pory wspominam smażenie wielkiej fury naleśników z mamą na aluminiowych patelniach. Miałam swoją funkcję – smarowałam patelnię kawałkiem słoniny nabitej na widelec. Aluminiowa patelnia? Słonina? Tak, to było przed czasami, w których wszystko zaczęto smażyć na oleju lub oliwie i nie było to wcale w średniowieczu, jak uważają moje dzieci. Kiedy mama zaczęła smażyć naleśniki na oleju, wcale nie mogłam się przyzwyczaić do ich nowego smaku. Był to jednak moment, kiedy lobby cukrowe wygrywało z lobby tłuszczowym i nagle zakazano nam spożywania tłuszczy zwierzęcych. Groził nam straszny cholesterol!

Teraz smażę naleśniki na oliwie z oliwek i bardzo nam wszystkim smakują. A Wy?

Jak Wam się podobają przepisy, w których dominują polecenia – „do uzyskania odpowiedniej konsystencji”, „do smaku” itp? Kiedy uczyłam się w domu robić naleśniki, zawsze sypałam mąkę na oko – „do uzyskania konsystencji śmietany”. Niestety nigdy nie wiedziałam, jak gęsta miałaby być ta śmietana. 😉 Naleśniki wychodziły raz cieńsze, raz grubsze i nie byłam z tego zadowolona. Kiedy dostałam w prezencie wagę kuchenną, bardzo doceniłam ten sprzęt w kuchni. Dzięki niemu można dopracować przepisy i przestać być niepewnym co do wielkości szklanki, konsystencji śmietany i zawsze uzyskiwać podobny efekt końcowy. . Uznałam, że czas dopracować i doprecyzować mój przepis na naleśniki i teraz zawsze udają się doskonale.

naleśniki
Czym dzisiaj nadziewamy?

Mój przepis

Składniki:

500ml mleka (świeże z lodówki, tłuste, ew. 2%)
250g mąki
3 jajka
pół łyżeczki soli
oliwa do smażenia

Naleśniki krok po kroku:

Do miski wlewamy połowę mleka, jaja, wsypujemy sól i mąkę i od razu mieszamy – mikserem na małych obrotach, aż mąka się zmoczy, a później już na szybkich. Miksujemy kilka minut, żeby wyeliminować wszystkie grudki. Ważne jest, aby zacząć miksować od razu po wsypaniu mąki, inaczej jest większe prawdopodobieństwo, ze zostaną nam grudki. Dzięki temu, że ciasto mieszamy na początku z połową mleka, nie ubijemy piany przez którą później robią się malutkie dziurki w naleśnikach.

Kiedy ciasto jest już gładkie, dolewamy pozostałą część mleka i delikatnie mieszamy. Odstawiamy na 15 minut, aby mąka dobrze wchłonęła płyn. Jeśli zaczniemy smażyć od razu, naleśniki będą twardawe, po odczekaniu zaś staną się elastyczne.

Nie dodaję do ciasta tłuszczu. Przed nalaniem każdej kolejnej porcji nalewam na patelnię małą porcję oliwy. Przed pierwszym naleśnikiem rozsmarowuję tłuszcz łopatką po całej powierzchni patelni. Potem wystarczy już tylko kropka oliwy za każdym razem.

ciasto naleśnikowe
Gęste ciasto z połowy mleka – nie robi się piana

Na patelnię o średnicy 30cm nalewam jedną łyżkę wazową ciasta. Moja ma 100ml pojemności. Nie musicie wykonywać cyrkowych popisów, aby obrócić naleśnik, kiedy nikt na Was nie patrzy. 😉

Najlepsze naleśniki wychodzą na gazowej kuchence, ale na elektrycznej lub indukcyjnej też sobie poradzicie. Ja ustawiam moc 6,5 na swojej płycie indukcyjnej. Wtedy dość szybko się smażą, ale nie przypalają. Każda płyta jest oczywiście inna, więc próbujcie dobrać odpowiednią moc sami.

Ja zawsze smażę naleśniki na bieżąco i nie robię całej góry, układanych jeden na drugim, bo robią się gumowate i tracą delikatną chrupkość na brzegach. Niewykorzystane ciasto można wstawić do lodówki i zużyć w chwili napadu głodu. 🙂

P.S. Przepis ten umieszczam dla moich synów, żeby przestali mnie pytać, za każdym razem „ile” „czego”. Buziaki dla wszystkich nastolatków!